Siedziała dobre kilka godzin ukryta za kontenerem na śmieci. przemoczona do suchej nitki, płakała. Nie miała najmniejszego pojęcia, co teraz ze sobą zrobi. Jej serce rozpadło się na milion małych kawałeczków. Została zraniona. Obawiała się tego, jednak miała nadzieję, że do tego nie dojdzie. Ale niestety, to się wydarzyło. Najgorsze jej obawy się spełniły, Sandra wygrała. Dostała to, czego chciała. Chciała zniszczyć związek Wojtka i Oli i się jej to udało.
Nagle wstała z miejsca. Kierował nią impuls. Szła właśnie w stronę domu. Wyglądała jak osiem nieszczęść. Wada z niej kapała, cały makijaż miała rozmazany, ale w tej chwili jej to nie obchodziło. Szła do domu z myślą, że nie może tu dłużej zostać.
Doskonale wiedziała, że Wojtek wróci dzisiaj później z treningu. Wpadła do mieszkania jak burza. Ściągnęła przemoczone ubrania, po czym owinęła się ręcznikiem. Zmyła resztki makijażu i zastąpiła go nowym. Wysuszyła włosy, po czym związała je w luźnego koka. Ubrała się w suche ubrania i podążyła do swojego pokoju. Wyciągnęła swoją torbę i ubrania z szafy, po czym wszystko zaczęła pakować.
Gdy już wszystko spakowała, usiadła na łóżku i popatrzyła jeszcze raz na torbę. To był już koniec. Nie było tu już dla niej miejsca, nie czuła już potrzeby, by tu dalej być. Na stoliku po jej prawej stronie leżał jej telefon, kartka papieru i długopis. Sięgnęła po telefon, po czym wykręciła numer.
-Dzień dobry ! Chciałabym zarezerwować bilet na najbliższy lot do Warszawy- powiedziała Ola drżącym głosem.
Gdy już zarezerwowała bilet, schowała telefon do kieszeni spodni i chwyciła za kawałek kartki i długopis. Po jej policzku spłynęło kilka łez. Otarła je szybko, po czym zaczęła pisać:
Drogi Wojtku.
Wiem o wszystkim. Nie pytaj od kogo. Po prostu wiem. Tak bardzo chciałabym usłyszeć, że to jednak nieprawda. Wyjeżdżam. Proszę nie szukaj mnie, ani nie dzwoń. Chcę zostać sama.
Aleksandra
Napisawszy te słowa, Ola zgięła kartkę w pół i położyła na poduszce. Wzięła swój bagaż, po czym udała się do przedpokoju. Ubrała płaszcz i buty, po czym wyszła z mieszkania. Zamknęła drzwi, a klucz położyła pod wycieraczkę. Po jej policzku spływał potok łez. Czuła sie źle. Zamówiła taksówkę wchodząc do windy. Gdy zjechała na sam dół, wyszła z windy i idąc krętymi korytarzami przypomniała sobie jak pierwszy raz tędy szła, kiedy bała się, że się zgubi. Było to zaledwie trzy miesiące temu, a za ten czas w jej życiu wszystko się poukładało, a teraz znowu wywróciło o 360 stopni. Wyszła z budynku i udała się do taksówki. Zajęła w niej miejsce, po czym popatrzyła się jeszcze raz na budynek i odjechała.
Wojtek właśnie wjechał na parking przed swoim mieszkaniem. Cały czas był przygnębiony, nie mógł się na niczym skupić, nawet na treningu nie potrafił się odpowiednio skoncentrować i nic mu nie wychodziło. Zrezygnowany wsiadł do windy. Dość szybko znalazł się w swoim mieszkaniu. Zaczął szukać Oli. Szukał jej w kuchni, w salonie. Gdy wszedł do jej pokoju, zauważył otwartą szafę, która stała pusta i białą kartkę na ciemniej pościeli. Wziął ją do ręki i niepewnie zaczął czytać jej treść. Usiadł na łóżku i chował twarz w dłonie. Pierwsza myśl, jaka przeszła mu przez głowę, była taka, że to Sandra powiedziała Oli, o tym, co się wydarzyło. Bez sekundy zastanowienia postanowił wsiąść w samochód i udać się do Sandry by to wyjaśnić. Szybko wyszedł z mieszkania i wsiadł do samochodu. Z piskiem opon wyjechał z parkingu. Nie zważając na przepisy ruchu drogowego momentalnie znalazł się pod domem panny Dziwiszek. Waląc pięścią w drzwi, czekał aż łaskawie mu je ktoś otworzy.
-Jak mogłaś to zrobić ?!- spytał, gdy tylko w drzwiach stanęła Sandra.
-Ale co ja takiego zrobiłam ?- odpowiedziała pytaniem na pytanie dziewczyna cwanie się uśmiechając
-Nie udawaj ! Doskonale wiesz o co mi chodzi !- powiedział Wojtek powoli tracąc cierpliwość do swojej rozmówczyni.
Sandra uśmiechnęła się triumfalnie.
-Zrobiłam to, co powinnam. Twoja dziewczyna, a raczej była dziewczyna, powinna wiedzieć, że jej chłopak dopuścił się zdrady- odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Szczęsny pokiwał przecząco głową.
-Wiesz Ty co? Jednak jest z Ciebie zimna suka!- rzekł Wojtek, po czym odwrócił się na pięcie i skierował w stronę swojego auta.
Ola siedziała już w samolocie. Wpatrywała się tępo w okno i płakała. Właśnie wylatywała z kraju, który dał jej dużo szczęścia, a jednocześnie dużo smutku i cierpienia. Wyjechała z przekonaniem, że już nigdy do niego nie wróci.
----
No i tak oto mamy rozdział 36, który jest totalnie do dupy.
Wiem, że długo mnie tu nie było, ale szkoła pochłania mnie bez reszty, a jak zostaje jakaś reszta, to ta reszta nie ma już siły do życia.
Następny nie wiem kiedy. Śledźcie mojego twittera, tam na bieżąco będziecie się dowiadywać wszystkiego:)
Pozdrawiam :)
Buziaczki ! <3
24. I wanna wear you like a Gucci sweater
12 lat temu