środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział XVII


Ola obudziła się jak zawsze wcześnie rano, udała się do kuchni, przygotowała śniadanie, po czym nakryła do stołu. Po chwili dołączył do niej Szczęsny. Zjedli razem śniadanie, po czym udali się na trening.
Jechali w całkowitej ciszy. Zresztą jak zwykle. Ola tradycyjnie gapiła się na widoki przez okno, tak jakby uczyła się drogi na pamięć. Po chwili znaleźli się przy stadionie, na którym odbywały się treningi Arsenalu. Aleksandra udała się na trybuny, po czym usiadła na jednym z plastikowych krzesełek i oglądała trening chłopaków. Niektórzy wyglądali okropnie. Jak niektórzy powiadali: Kac morderca nie ma serca. Jak widać w poniektórych przypadkach tak właśnie było. Po godzinie trening się skończył.  Szczęsny porozmawiał chwilę z Robinem van Persie i po chwili zawołał Olę, by zeszła do niego na dół. Ola zeszła po wysokim murku, po czym znalazła się na murawie.
-Mamy zaproszenie na niedzielę, do Van Persie’go. – powiedział Szczęsny, kiedy Aleksandra znalazła się na tyle blisko by to usłyszeć.
-Fajnie- odpowiedziała trochę mało entuzjastycznie.
Szczęsny popatrzył na dziewczynę.
-Jakoś nie widać po Tobie, żebyś była z tego zadowolona.- powiedział
Ola uśmiechnęła się lekko.
-Ale jestem. Może tego za bardzo nie okazuje, ale jestem niewyspana i to dlatego- odpowiedziała szybko.
Wojtek pokiwał głową ze zrozumieniem, po czym zbliżył się do Oli.
-A co byś powiedziała, na małe zwiedzanie Londynu ?- spytał z cwanym uśmieszkiem.
Ola dokładnie wiedziała, że za tym cwanym uśmieszkiem coś się kryje, nie tylko zwiedzanie miasta, ale coś jeszcze. Szczerze powiedziawszy, lekko obawiała się tego.
-Z wielką chęcią- odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
-Za dwadzieścia minut przy samochodzie- powiedział Szczęsny, po czym udał się do szatni.
Aleksandra wolnym krokiem udała się do wyjścia. Po dziesięciu minutach znalazła się przy samochodzie Wojtka i z lekkim zniecierpliwieniem czekała na niego.  Po chwili Szczęsny zjawił się przy Oli.
-No i jak gotowa ?- spytał
Aleksandra uśmiechnęła się.
- Na zwiedzanie miasta, jestem gotowa o każdej porze dnia i nocy- odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
-To świetnie- powiedział Wojtek i otworzył Oli drzwi, a dziewczyna wsiadła do auta.
Po chwili Szczęsny znalazł się na miejscu kierowcy i ruszyli na podbój Londynu.

Dojechali do centrum Londynu. Znaleźli wolne miejsce na parkingu i resztę postanowili zwiedzić pieszo. Byli pod Big Benem, koło Pałacu Buckingham. Potem jeszcze chwile pochodzili ulicami Londynu, po czym weszli do jednej z restauracji by coś zjeść. Zamówili jakąś sałatkę, po czym przeszli do rozmowy.
-No i jak Ci się podoba Londyn ?- spytał Szczęsny.
-To jest naprawdę bardzo urokliwe miasto. Nie wiem co powiedzieć, jestem pod wielkim wrażeniem. Wydaje mi się, że tu też panuje taki szybki styl życia jak w Nowym Jorku. Imponuje mi to. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem Ola.
Wojtek odwzajemnił gest dziewczyny.
-Cieszę się, że Ci się tu podoba i mam nadzieję, że zostaniesz tu jak najdłużej. – powiedział chłopak.
Ola zawstydziła się trochę i odpowiedziała cicho:
-Też mam taką nadzieję.
Po chwili kelner przyniósł ich zamówienie i zajęli się konsumpcją. Gdy skończyli zapłacili za obiad i wyszli z restauracji. Przeszli jeszcze przez kilka innych ulic Londynu i znaleźli się na parkingu, gdzie zaparkowali samochód. Po chwili ruszyli w drogę powrotną do domu.
-Wiesz co, jest jeszcze jedno miejsce, które chce Ci pokazać- powiedział Wojtek, po czym gwałtownie skręcił w prawo.
Jechali dość długo. Pustą drogą, na totalnym odludziu. Zapewne to były jakieś obrzeża Londynu, na których nikt nie mieszkał. W pewnym momencie zatrzymali się na środku drogi.
-Jesteśmy – powiedział z szerokim uśmiechem Wojtek, po czym wysiadł z samochodu.
Ola totalnie zbita z tropu zrobiła to samo.
-Ale tu niczego nie ma-powiedziała rozglądając się.
-Jak to nie ma ? A ten zachód słońca ?- spytał nadal szeroko się uśmiechając.
Ola stanęła koło chłopaka opierając się o samochód. Faktycznie zachód słońca był przepiękny. A zieleń łąki idealnie współgrała z tym widokiem.
-Faktycznie, jest tu coś- powiedziała z zachwytem w głosie Ola.
Szczęsny zaśmiał się, po czym gwałtownie spoważniał.
-Pierwszy raz tu przyjechałem, gdy rozstałem się z Sandrą. Gapiłem się w zachodzące słońce, póki całkiem nie zaszło. W tedy zrozumiałem, że coś się jednego dnia kończy, by następnego mogło zacząć się coś nowego. I mam wrażenie, że chyba coś nowego się zaczyna- powiedział przyglądając się Oli.
Dziewczyna podniosła wzrok i wtedy ich spojrzenia się spotkały.
-Wiesz może to zabrzmi strasznie głupio, ale od tego czasu kiedy pojawiłaś się w moim życiu, jakoś inaczej patrzę na świat, jakoś całkiem inaczej patrzę na ludzi i na rzeczy, które ich spotykają. Wiesz, staram się być dla Ciebie jak przyjaciel, nawet jak brat, ale coś czuje, że to wszystko zaczyna mi się wymykać spod kontroli i myślę, że to co wydarzyło się w klubie, a raczej prawie się wydarzyło jest tego najlepszym dowodem.- powiedział cały czas patrząc głęboko w oczy Oli.
Dziewczyna była zdziwiona wyznaniem Wojtka. Szczerze powiedziawszy myślała tak samo.
-Wiesz…- zaczęła mówić- Może najwyższy czas przestać kontrolować to, co się dzieje i dać ponieść się impulsowi- dodała z cwanym uśmieszkiem odwracając wzrok.
Teraz dopiero zaczęła zastanawiać się nad tym jak to musiało zabrzmieć. A zabrzmiało to co najmniej jako zachęta.
-Wracajmy do domu, jestem już trochę zmęczona- powiedziała Aleksandra, po czym udała się na miejsce pasażera.
Wojtek z szerokim uśmiechem na twarzy wsiadł do samochodu, po czym odpalił silnik i ruszyli w drogę powrotną do domu.

Gdy wrócili do domu, Ola od razu pomaszerowała do łazienki, wzięła prysznic, po czym udała się do łóżka. Tym razem bez żadnych problemów zasnęła, tak jakby uspokoiła swoje sumienie, przez które nie mogła spać po nocach.

****
Siemka.
Nie wiem czy to na górze można nazwać rozdziałem, ale dobra.
Liczę na Wasze opinie bo jak zwykle ja tego nie chce komentować.
Następny rozdział w sobotę, a to wszystko z powodów rodzinnych.
JEŚLI MACIE DO MNIE JAKIEŚ PYTANIA TO ZAPRASZAM TUTAJ : http://ask.fm/PiGwaPL
Pozdrawiam :) 

4 komentarze:

Basia pisze...

JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE, Ty Ty bezuczuciowcu! Ja to się jaram jak pochodnia, bo oni się już powoli przyciągają do siebie (miłość to fizyka i takie tam brednie, w które wierzę) a Ty tu urywasz! W sobotnim rozdziale liczę na jakąś porządną chemię (cicho xd) między nimi! ;D xx

Iga pisze...

Jestem tego samego zdania co BasieQ . Ty bezuczuciowcu ! :DD <3

Laura pisze...

B. fajny moment z wyznaniem uczuc. wreszcie. szkoda, ze krotkie i tak przerwane.

@2ndheart_beat

Anonimowy pisze...

Godzina treningu ?! Hahahaha :D

Prześlij komentarz