niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział XX


Kilka dni później
Nadeszła niedziela. Dzisiaj Ola i Wojtek mieli iść do państwa Van Persie na kolację.  Dziewczyna zaczęła grzebać w szafie i totalnie nie wiedziała co ma na siebie włożyć. Była niedawno z Wojtkiem na zakupach, ale nie była pewna czy ma coś stosownego, w co się może ubrać. W  końcu wyciągnęła z szafy czarne rurki, biały podkoszulek na ramiączkach i czarny żakiet z rękawem trzy czwarte.
Przebrała się, po czym zaczesała włosy w zgrabny kucyk i zrobiła lekki makijaż. Teraz stała przed jeszcze jedną decyzją, a mianowicie, nie wiedziała, czy ma ubrać trampki czy szpilki. Jednak stwierdziła z przykrością, że szpilki będą lepiej wyglądać. Wyciągnęła z pudełka czarne szpilki, po czym założyła je.
Nie była przyzwyczajona do takich butów, więc trudno jej było chodzić. Przeszła parę razy po pokoju. Z każdym krokiem szło jej coraz lepiej, więc z uśmiechem na twarzy wyszła z pokoju i przeszła do salonu. Usiadła na kanapie, obok Wojtka.
-Pięknie wyglądasz, zresztą zawsze pięknie wyglądasz- powiedział z uśmiechem i chwycił dłoń Oli.
Dziewczyna uśmiechnęła się do Szczęsnego, po czym lekko musnęła jego usta.
-Szczerze powiedziawszy nie chce mi się tam iść. Wolałabym spędzić ten wieczór z Tobą- powiedziała Ola
-Jak chcesz to możemy nie iść.- powiedział z cwanym uśmiechem Wojtek, po czym pocałował Olę.
-Obiecaliśmy, że będziemy, a jeśli chodzi o mnie to ja zawsze dotrzymuję słowa. – powiedziała, po czym wstała z kanapy.
-No to w drogę- powiedział Wojtek.
Trzymając się za ręce opuścili mieszkanie.

W domu państwa Van Persie, panował niesamowity chaos. Kolacja nie była jeszcze gotowa, a goście zaraz mieli się schodzić. Po chwili po domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Bouchra poszła szybko otworzyć drzwi. Przed domem stała Melanie i Theo.
-Wchodźcie, wchodźcie- powiedziała, po czym gestem ręki wskazała na środek domu.-Zaraz do was dołączę, tylko muszę skończyć robić kolację-powiedziała, po czym odwróciła się w stronę salonu- Robin ! – zawołała męża- Kotku, zajmij się naszymi gośćmi- powiedziała, gdy Van Persie wszedł do holu.
-To wy sobie pogadajcie, a ja muszę wrócić do samochodu, bo zapomniałam telefonu- powiedziała Melanie, po czym opuściła dom Van Persie’ch i udała się do samochodu. Usiadła na miejscu pasażera, po czym wyciągnęła telefon ze schowka i wybrała numer do Sandry.
-Jestem już na miejscu. Powiedz mi co mam robić.- wypaliła od razu gdy dziewczyna odebrała telefon.
-Matko Boska ! Melanie ! Tobie trzeba wszystko po sto razy tłumaczyć ?! Przecież Ci już mówiłam co masz zrobić.- powiedziała z oburzeniem Sandra- No ale powtórzę to jeszcze raz.- powiedziała- Więc tak- zaczęła- Masz zrobić totalnie wszystko, by Ola Ci zaufała. Masz stać się jej najlepszą przyjaciółką. Trzeba zrobić wszystko, bym miała jak najwięcej informacji o tym co się między nią, a Wojtkiem dzieje, bym mogła we właściwym momencie zaatakować. Muszę znaleźć jej słaby punkt, tak by uderzyć w samo sedno i ją zniszczyć. Odzyskam Wojtka, chociaż miałabym zrobić to w najgorszy sposób na świecie, zrobię to. Nikt inny oprócz mnie nie może go mieć, NIKT- skończyła mówić.
Melanie nie była do końca pewna tego, co robi. Nie sądziła, ze pomaganie Sandrze jest dobrym pomysłem, ale cóż nie miała wyjścia, gdyż już obiecała to czarnowłosej dziewczynie.
-Dobrze, postaram się zrobić wszystko w mojej mocy, by wyszło tak jak chcesz- powiedziała bez większego przekonania.
Już czuła się źle z tym co robi, co prawda Ola wyglądała na bardzo fajną i miłą dziewczynę, nie chciała jej krzywdzić. Ale nie miała wyboru.
Teraz Melanie cały czas myślała o tym, że mogła odmówić Sandrze. Co prawda próbowała jednak ta znalazła takie argumenty, że w efekcie Melanie obiecała Sandrze pomóc. Teraz stwierdziła, że był to totalny błąd, ale cóż, musiała robić dobrą minę do złej gry.
-Bardzo się cieszę, że mi pomagasz. Tylko niczego nie zepsuj ! Ma się udać. Powodzenia- powiedziała Sandra, po czym rozłączyła się.
Blondynka westchnęła, po czym wysiadła z samochodu i wróciła z powrotem do domu państwa Van Persie.

W tym samym czasie, Wojtek i Ola jechali na kolację. Byli w wyśmienitych humorach. Żartowali, śmiali się, nic nie mogło zepsuć im humoru. Nagle rozdzwonił się telefon Wojtka. Zatrzymał samochód na najbliższym parkingu, po czym odebrał telefon.
-Witam Cię mamo, co tam u Ciebie ? – spytał wesoło Szczęsny.
Jego mama odchrząknęła.
-Synku, mamy poważny problem.- powiedziała lekko drżącym głosem pani Alicja- Jutro będę w Londynie mógłbyś po mnie wyjechać na lotnisko ? Muszę z Tobą poważnie porozmawiać. –dodała
Szczęsny w ogóle nie wiedziała co się mogło stać.
-A możesz mi wyjaśnić co się stało ?- spytał
-Dowiesz się wszystkiego jutro. To jak wyjedziesz po mnie na lotnisko ?- spytała ponownie lekko zdenerwowana pani Alicja.
-Tak, ale…
-Jutro o 13:30- powiedziała przerywając wypowiedź swojego syna, po czym rozłączyła się.
Zdezorientowana Ola patrzyła na Wojtka, który też nie wiedział co się dzieje.
-Co się stało ?- spytała dziewczyna
-Moja mama przylatuje jutro, sam nie wiem po co. Podobno ma mi coś ważnego do przekazania.- mówił zaskoczony.
Nigdy w życiu jego matka z nim tak nie rozmawiała. Więc to wydawało się mu całkowicie dziwne. Nie wiedział, czy ma się cieszyć z przyjazdu mamy, czy robić coś całkiem innego.
-Dobrze, zostawmy to już. Lepiej jedźmy na tą kolację, bo się spóźnimy- powiedział Wojtek, po czym ruszył.

*********
Witam Was :)
No i jest rozdział. 
Wymęczyłam się nad nim, bo totalnie nie wiedziałam co mam napisać.
Nie wiem kiedy następny.
Będziecie poinformowani jak się pojawi :)
Pozdrawiam ! 

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Muszę powiedzieć że to jest moje ulubione opowiadanie kiedykolwiek czytane ponieważ w nim pokazujesz jak bardzo znasz Wojtka. Jego labirynt w domu, iPad itd. Dlatego lubię tutaj czytać ponieważ jest ono bardzo realne. Do tego, opowiadanie jest bardzo oryginalne i cieszę się że Ola i Wojtek się do siebie zbliżają. Charakter Sandry jest zarąbisty, bardzo dużo dodaje do twojego opowiadania i z każdym rozdziałem jestem ciekawa co ona teraz zrobi. A i jak szukasz inspiracji to ja mam tam parę małych pomysłów co by mogło się stać. Podoba mi się też to że często coś publikujesz, nie lubię jak w opowiadaniu jest np. rozdział na miesiąc a jest on do tego bardzo krótki.
No ale starałam się napisać dobry komentarz ponieważ wiem jak to jest kiedy ktoś napisze ci typowe ''I Love it'' i to wszystko co ci powie, mam nadzieje że ten komentarz jest inny. :)
Szkoda że rozdział krótki, ale pilnie czekam na więcej.
Pozdrawiam @iloveszczesny

Anonimowy pisze...

Noo .. świetny , ciekawa jestem co teraz wymyślisz z mamą Wojtka i Sandrą . Masz talent .. na prawde :)

jul pisze...

Pigewuniu napisz mi na gadu jak będzie nowy rozdział ;D
(gg 44102693)

Prześlij komentarz