Kilka miesięcy później
*Ola*
Siedziałam
na kanapie i wpatrywałam się w choinkę, która znajdowała się w rogu pokoju.
Dzisiaj mieliśmy 24 grudnia. Wigilia, moja pierwsza w Londynie i miejmy
nadzieję, że nie ostatnia. Patrzyłam w migoczące światełka i rozmyślałam o tym,
co wydarzyło się przez ostatnie kilka miesięcy w moim życiu. Wszystko działo
się bardzo szybko, aż za szybko. Jednego dnia byłam szczęśliwa, drugiego
płakałam, bo wszystko waliło się na łeb na szyję. Ale teraz jest całkiem
inaczej. Wszystko zwolniło swoje tempo. Teraz wszystko wydaje się dążyć ku
dobremu.
Przeniosłam
swój wzrok z choinki na swoje ręce. Spojrzałam na prawą dłoń, na jednym z
palców połyskiwała złota obrączka. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Od
niecałego tygodnia byłam żoną Wojciecha Szczęsnego. W końcu pod swoim sercem
nosiłam jego dziecko.
Popatrzyłam
w stronę jadalni, gdzie kolację Wigilijną przygotowywała Alicja, a pomagał jej
Wojtek. Westchnęłam, po czym zaczęłam rozglądać się po pokoju, a mój wzrok
utkwił na białej kopercie, która leżała na stoliku przede mną. Wzięłam ją do
rąk i wyciągnęłam jej zawartość.
Było to
zaproszenie na ślub Oliwi z Aaronem. Ceremonia miała się odbyć w Nowy Rok.
Ponownie uśmiechnęłam się do siebie.
Życie
toczyło się dalej. Ale teraz życie każdego z nas zaczęło dążyć ku tej dobrej
stronie. A wszystko zaczęło się tego pięknego dnia, kiedy to Sandra przyszła do
mnie, by mnie przeprosić, za to, co zrobiła i powiedzieć, że już nigdy więcej
nie zobaczymy jej na oczy. Słowo się rzekło. Od tego dnia nie widziałam Sandry.
Nikt nie wie gdzie jest, co robi, czy jeszcze żyje.
-Wszystko w
porządku ?- spytał czule Wojtek siadając koło mnie i całkując w policzek.
Uśmiechnęłam
się do niego.
-Oczywiście-
odpowiedział i spojrzałam mu w oczy- Od dziś zaczynam optymistycznie patrzeć na
życie. Bo gorzej niż było już nie będzie- dodałam, po czym wstaliśmy z kanapy i
udaliśmy się do jadalni.
------------
Ahh.... Tak trudno było mi opublikować ten epilog. Zżyłam się z Wami i z tym opowiadaniem. Nawet właśnie w tym momencie się popłakałam, bo to pierwsze opowiadanie, które skończyłam, a pisałam jakieś pięć. Przepraszam, że rozdziały pojawiały się w takich długich odstępach czasowych, ale miałam problemy osobiste i nie byłam w stanie zmusić się do pisania. Teraz możecie mnie znaleźć na http://www.so-suprising.blogspot.com Postanowiłam także, że będę pisać nowe opowiadanie, ale więcej informacji znajdziecie tutaj: http://www.try-to-found-love.blogspot.com Myślę, że też Wam przypadnie do gustu tak jak to opowiadanie. Tak więc zakończyłam tą historię happy endem. Dziękuję Wam, że byliście ze mną przez te 6 miesięcy. Dziękuję za komentarze i za tyle wyświetleń.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie ! <3
Życzę Wam udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego 2013 Roku ! <3
Buziaczki ! :*
14 komentarze:
Bardzo udane zakończenie. Całe opowiadanie bardzo mi się podobało. szkoda tylko, że tak mało rozdział bo mogłaś pociągnąć dalej jeden lub 2 wątki i dopiero później zakończyć je epilogiem ale tak też jest fajnie.
Pozdrawiam N.
Zapraszam na moje opowiadania:
Another Life Another Story: http://another-life-another-story.blogspot.com/
Because I love you...: http://because-i-love-you-blogstory.blogspot.com/
Football One Shots: http://football-oneshots.blogspot.com/
(link dodany automatycznie)
Bardzo mi szkoda, że już się skończyło. Oliwia i Aaron są szczęśliwi, Wojtek i Ola także. Czego chcieć więcej? Uwielbiam szczęśliwe zakończenia.
Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku ;)
Jejku to już 6 miesięcy? Nie lubię kiedy kończą się opowiadania, szkoda. AWHHH i jeszcze Aaron i Oliwia shbdhsbshdahdj. No i Ola, ciesze się że wszystko ładnie się skończyło. Pozdrawiam i czekam na prolog na innym opowiadaniu :D
Boże prawie się popłakałam gdy pomyślałąm , że to już koniec... Tak bardzo zżyłam sie z twoim opowiadaniem... Nie wiem co mam napisać bo tak na prawde chciałabym , aby ta historia nadal trwała i trwała czytam twoje pozostałe opowiadania i sa poprostu swietne mam nadzieje , ze stworzysz jeszcze jakies opowiadanie o Wojtku Szczęśnym serdecznie cię pozdrawiam i życzę szcześliwego nowego roku abyś przede wszystkim była szczęśliwa i osiagnęła w zyciu to co pragniesz ... i może kto we ... wyjechała do anglii i spotkała Wojtka Szczesnego ;)
Główna bohaterka dużo w życiu przeszła więc szczęśliwe zakończenie jej się należało.
Bardzo ciekawe, szkoda, że już koniec....
ZAPRASZAM DO SIEBIE!
U MNIE NOWY POST LICZĘ NA KOMENTARZ/OBSERWACJĘ! :))
przepraszam za spam, ale chciałam Cię serdecznie zaprosić na krótkie opowiadanie o Wojtku. Niedawno pojawił się pierwszy rozdział i bardzo byłabym wdzięczna, gdybyś wyraziła swoje zdanie na jego temat. http://nocny-marazm.blogspot.com/p/cztery-prawdy.html
Pozdrawiam ;)
Zapraszamy do polubienia fanpage na facebooku Dupeczki Z Arsenalu :)
http://www.facebook.com/pages/Dupeczki-Z-Arsenalu/114805212042771
zapraszam mam nadzieje ze sie spodoba jeśli zajzałaś prosze zostaw komentaż będę bardzo wdzięczna :) http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
Trafiłam tutaj całkiem przypadkiem i powiem ci że to był najlepszy przypadek w moim życiu. Czytając to opowiadanie miałam ciary a na koniec się popłakałam. Masz dziewczyno talent i dobrze to wykorzystujesz.
Cześć !
Pisze własne opowiadanie, przeczytałam i czytam wiele blogów. Wszystkie z nich są o Borussii Dortmund. Choć nie ukrywam, że bardzo lubię Arsenal, a tym bardziej Wojtka Szczęsnego. Dlatego nie dawno wyszukałam po prze Google opowiadań o Wojtku szczęsnym. Jako pierwsze wyskoczyło mi twoje i postanowiłam je zobaczyć. Cieszyłam się, że jest już skończone i będę miała co czytać. Dlatego zasiadłam przed komputerem zaraz po szkole i zaczęłam czytać. Spodobał mi się od samego początku i szczerze mówiąc z każdym wyrazem zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Nie wiem umiem przekazać ci moich uczuć przez internet ale wiedz, że przy każdym rozdziale krzyczałam, cieszyłam się, płakałam lub byłam szczęśliwa. Każdy rozdział nie wiem jak ale zmienił mnie i zaczęłam inaczej patrzeć na świat. To szczera prawda. Przestałam być drobiazgowa i zaczęłam cieszyć się z tego co mam oraz stałam się optymistką. Zrozumiałam, że warto wierzyć w marzenia i od dziś zaczęłam zbierać pieniądze na wyjazd do Londynu i Dortmundu. Może to szalone to ja i tak wiem, że cierpliwość, wytrwałość i upartość w tym co robię doprowadzą mnie do wyznaczonego celu. Zrozumiałam, że wcale nie mam tak, źle w życiu jak mi się wydawało i zaczęłam doceniać to co mam. Nabrałam dystansu do siebie i pokochałam siebie i innych. Może nie uwierzysz to co co piszę, bo z innej perspektywy brzmi jakbym to wyolbrzymiała tylko po to by ci się przypodobać. Jednak to szczera prawda. Dziękuję Ci za to wszystko i serdecznie pozdrawiam :*
Lena Borusse
Ps. Mogłabym dostać jakiś kontakt z tobą?
http://zatraceniwsobie.blogspot.com zapraszam do sb <3
57 yr old Staff Accountant III Adella Tear, hailing from Oromocto enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Embroidery. Took a trip to Timbuktu and drives a Navigator. kliknij po wiecej
porady prawne pip rzeszow
Prześlij komentarz