Trzy dni później
*Oliwia*
Umówiłam się z Aaronem że poczekam na niego przed ośrodkiem
treningowym i tak owo właśnie robiłam. Siedząc na masce jego Mercedesa
popijałam swoją wodę.
- Witam piękną panią, co tam u pani? - przysiadł się do mnie Chamberlain.
- Wkurwiona jestem na ciebie, to u mnie. - popatrzyłam na chłopaka który wyglądał na zdezorientowanego. -Dziewiętnastoletni chłopak powinien umieć sam wracać do domu, a nie prosić o pomoc swoich kolegów, którzy potem nie wracają na noc do domu - kontynuowałam z poirytowanym głosem.
-Ejj ejj ejj! Aaron nie pamiętam kiedy ostatnio mnie do domu odwoził - odpowiedział udając dumnego.
- A ty taki głupi jesteś czy udajesz? O Wojtka chodzi, głupku - popatrzyłam na niego, popijając wodę.
-Ale czekaj - wstał z maski i popatrzył w obie strony. – To Ty teraz z Wojtkiem? Koniec z Aaronem? - zapytał mnie. - Ja nie wiem co Ty w nich widzisz, tutaj stoi najlepszy facet na ziemi - obrócił się dookoła.
-ALEEEX! Dla twojej informacji dla mnie najlepszy jest Aaron. A z Wojtkiem o to chodzi, że dziewczyna się o niego martwiła bo po ostatniej imprezie dopiero rano przyszedł do domu tłumacząc się że musiał Cię odwieźć do domu.- kopnęłam go lekko w nogę.
- Ale czekaj. Na ostatniej imprezie to mnie nawet nie było. - Jak tylko wypowiedział te zdanie, wyplułam całą zawartość wody z mojej buzi wprost na chłopaka.
-Ups, ja...ja, przepraszam, hahaha. - próbowałam powstrzymać się od śmiechu. Nie tylko ja miałam z tym problem bo nie jaki Carl Jenkinson nie mógł otworzyć swojego auta poprzez łzy ze śmiechu.
Wzięłam chusteczkę z mojej torebki i zaczęłam wycierać bezrękawnik Chambo.
-Czuje się zazdrosny - usłyszałam mój ulubiony męski głos z tyłu. Potem poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i składa mi ze sto pocałunków na szyi. Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra Chambo, pogadamy później. Jak coś to bądź pod telefonem - uśmiechnęłam się do niego przepraszająco, a kiedy widziałam że Alex sobie poszedł odwróciłam się do Aarona i pocałowałam go. Ten odwzajemnił mój pocałunek podparł mnie o swój samochód i tak owo nasze usta spotykały się razem przez następne pięć minut, gdyż potem przeszkodził nam trąbiący Chamberlain.
Poprosiłam Aarona aby podrzucił mnie pod dom Wojtka bo chciałam przekazać informacje Oli. Gdy już tak zrobił zobaczyłam Sandrę. Pożegnałam się z Aaronem i podeszłam do niej.
-Witam panią rozwalam czyjeś związki Dziwiszek. - Sandra tylko na mnie popatrzyła.
-Oliwia? Czego chcesz?! - wypowiedziała się gówniara.
-Tego abyś nie wpieprzała swojego nie równego nochala w nie swoje sprawy. Abyś zostawiła wszystkich w spokoju bo wiesz co? Nikt twojego zepsutego ryja nie chce rozumiesz? Jesteś samolubną suką, która leci tylko i wyłącznie na kasę Wojtka, i chce zniszczyć Oli życie. Ale wiesz co? Nie uda Ci się, bo Wojtek z Tobą i twoimi krzywymi nogami już dawno skończył! - wykrzyczałam jej w twarz.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić! - odwrzeszczała.
- Otóż kurwa mać mam! Odwal się od wszystkich a najbardziej od Oli i Wojtka zrozumiano? - zagroziłam.
-Nie mów mi co mam robić! Jestem lepsza od tej Olki i nie masz prawa mi grozić! - zaczęła się trząść.
-Weź Ty kurwa mi nie pieprz. Ostatnio słyszałam jak Wojtek opowiadał jak słaba w łóżku jesteś, tutaj już widać że od Olki lepsza nie jesteś! I mówię głośno i wyraźnie, to ja załatwiłam Ci te studia i to ja mogę Ci je też odebrać! - wykrzyczałam jej w twarz. A Sandra nic nie odpowiedziała tylko się rozpłakała i uciekła. I dobrze jej tak, niech nauczy się tego co trzeba.
Weszłam tylko pod apartament Wojtka i zapukałam do ich drzwi. Otworzył mi Wojtek.
-Cześć jest Ola? Chciałabym z nią pogadać. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który wyglądał na zmartwionego.
-Cześć, Oli znaczy…. Emm… nie ma. Ale wejdź proszę - wpuścił mnie do środka.
Weszłam do apartamentu Szczęsnego, tak dobrze go nie znałam, ale udało mi się wcześniej z nim parę razy porozmawiać. Wydawał się być takim wielkim dzieciakiem, ale na faceta, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki, nie wyglądał.
-Nie wiem gdzie jest, zostawiła list. Rzeczy też zabrała. - gdy miałam już otworzyć buzie z zapytaniem gdzie jest, odpowiedział mi załamującym tonem.
- Witam piękną panią, co tam u pani? - przysiadł się do mnie Chamberlain.
- Wkurwiona jestem na ciebie, to u mnie. - popatrzyłam na chłopaka który wyglądał na zdezorientowanego. -Dziewiętnastoletni chłopak powinien umieć sam wracać do domu, a nie prosić o pomoc swoich kolegów, którzy potem nie wracają na noc do domu - kontynuowałam z poirytowanym głosem.
-Ejj ejj ejj! Aaron nie pamiętam kiedy ostatnio mnie do domu odwoził - odpowiedział udając dumnego.
- A ty taki głupi jesteś czy udajesz? O Wojtka chodzi, głupku - popatrzyłam na niego, popijając wodę.
-Ale czekaj - wstał z maski i popatrzył w obie strony. – To Ty teraz z Wojtkiem? Koniec z Aaronem? - zapytał mnie. - Ja nie wiem co Ty w nich widzisz, tutaj stoi najlepszy facet na ziemi - obrócił się dookoła.
-ALEEEX! Dla twojej informacji dla mnie najlepszy jest Aaron. A z Wojtkiem o to chodzi, że dziewczyna się o niego martwiła bo po ostatniej imprezie dopiero rano przyszedł do domu tłumacząc się że musiał Cię odwieźć do domu.- kopnęłam go lekko w nogę.
- Ale czekaj. Na ostatniej imprezie to mnie nawet nie było. - Jak tylko wypowiedział te zdanie, wyplułam całą zawartość wody z mojej buzi wprost na chłopaka.
-Ups, ja...ja, przepraszam, hahaha. - próbowałam powstrzymać się od śmiechu. Nie tylko ja miałam z tym problem bo nie jaki Carl Jenkinson nie mógł otworzyć swojego auta poprzez łzy ze śmiechu.
Wzięłam chusteczkę z mojej torebki i zaczęłam wycierać bezrękawnik Chambo.
-Czuje się zazdrosny - usłyszałam mój ulubiony męski głos z tyłu. Potem poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i składa mi ze sto pocałunków na szyi. Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra Chambo, pogadamy później. Jak coś to bądź pod telefonem - uśmiechnęłam się do niego przepraszająco, a kiedy widziałam że Alex sobie poszedł odwróciłam się do Aarona i pocałowałam go. Ten odwzajemnił mój pocałunek podparł mnie o swój samochód i tak owo nasze usta spotykały się razem przez następne pięć minut, gdyż potem przeszkodził nam trąbiący Chamberlain.
Poprosiłam Aarona aby podrzucił mnie pod dom Wojtka bo chciałam przekazać informacje Oli. Gdy już tak zrobił zobaczyłam Sandrę. Pożegnałam się z Aaronem i podeszłam do niej.
-Witam panią rozwalam czyjeś związki Dziwiszek. - Sandra tylko na mnie popatrzyła.
-Oliwia? Czego chcesz?! - wypowiedziała się gówniara.
-Tego abyś nie wpieprzała swojego nie równego nochala w nie swoje sprawy. Abyś zostawiła wszystkich w spokoju bo wiesz co? Nikt twojego zepsutego ryja nie chce rozumiesz? Jesteś samolubną suką, która leci tylko i wyłącznie na kasę Wojtka, i chce zniszczyć Oli życie. Ale wiesz co? Nie uda Ci się, bo Wojtek z Tobą i twoimi krzywymi nogami już dawno skończył! - wykrzyczałam jej w twarz.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić! - odwrzeszczała.
- Otóż kurwa mać mam! Odwal się od wszystkich a najbardziej od Oli i Wojtka zrozumiano? - zagroziłam.
-Nie mów mi co mam robić! Jestem lepsza od tej Olki i nie masz prawa mi grozić! - zaczęła się trząść.
-Weź Ty kurwa mi nie pieprz. Ostatnio słyszałam jak Wojtek opowiadał jak słaba w łóżku jesteś, tutaj już widać że od Olki lepsza nie jesteś! I mówię głośno i wyraźnie, to ja załatwiłam Ci te studia i to ja mogę Ci je też odebrać! - wykrzyczałam jej w twarz. A Sandra nic nie odpowiedziała tylko się rozpłakała i uciekła. I dobrze jej tak, niech nauczy się tego co trzeba.
Weszłam tylko pod apartament Wojtka i zapukałam do ich drzwi. Otworzył mi Wojtek.
-Cześć jest Ola? Chciałabym z nią pogadać. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który wyglądał na zmartwionego.
-Cześć, Oli znaczy…. Emm… nie ma. Ale wejdź proszę - wpuścił mnie do środka.
Weszłam do apartamentu Szczęsnego, tak dobrze go nie znałam, ale udało mi się wcześniej z nim parę razy porozmawiać. Wydawał się być takim wielkim dzieciakiem, ale na faceta, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki, nie wyglądał.
-Nie wiem gdzie jest, zostawiła list. Rzeczy też zabrała. - gdy miałam już otworzyć buzie z zapytaniem gdzie jest, odpowiedział mi załamującym tonem.
Nie dał mi sekundy na jakąkolwiek reakcje ponieważ dał mi
list od Olki. Od razu przeczytałam zawartość i spojrzałam na niego. Westchnęłam
lekko.
- Coś Ty Wojtek narobił? Siadaj. - wskazałam na wielki stół w jadalni.
- Coś Ty Wojtek narobił? Siadaj. - wskazałam na wielki stół w jadalni.
Chłopak
posłuchał i usiadł przy stole. Ja
zrobiłam tak samo. Ściągając moją kurtkę i szalik, Wojtek tylko się na mnie
patrzył.
- A więc tak, słuchaj, nic nie mów, i pamiętaj ja jestem okrutnie szczera - pogroziłam mu i zaczęłam mówić.
- Twoja ukochana Ola, przyszła do mnie dzień po imprezie. Rozpłakała się bo podobno wam się nie układa. Nie wróciłeś na noc, bo podobno miałeś zawieść Chambo i rozładował ci się telefon. - w tym momencie spojrzałam na niego z groźną miną. - a z listu wynika, że wie o wszystkim. Do tego, Chambo nawet na imprezie nie było. Co za zbieg okoliczności, prawda? A teraz tłumacz mi się. I nie pieprz głupot, bo widać kiedy kłamiesz. - Chamska to ja nie jestem, ale umiem powiedzieć komuś prawdę.
-Ja ją zdradziłem z Sandrą, ale kto jej powiedział to nie wiem. Pewnie Sandra we własnej osobie. - popatrzył mi w oczy, z błagalną twarzą.
-Ale to jest taki, mamy cię, jakiś program? Gdzie kwiaty? Gdzie czekoladki? - obracałam się dokoła pokoju, bo szczerze, nie mogłam uwierzyć, w to, co usłyszałam.
-Oliwia, ja poważnie mówię. - w tym momencie, nie miałam ochoty z nim gadać.
- A więc tak, słuchaj, nic nie mów, i pamiętaj ja jestem okrutnie szczera - pogroziłam mu i zaczęłam mówić.
- Twoja ukochana Ola, przyszła do mnie dzień po imprezie. Rozpłakała się bo podobno wam się nie układa. Nie wróciłeś na noc, bo podobno miałeś zawieść Chambo i rozładował ci się telefon. - w tym momencie spojrzałam na niego z groźną miną. - a z listu wynika, że wie o wszystkim. Do tego, Chambo nawet na imprezie nie było. Co za zbieg okoliczności, prawda? A teraz tłumacz mi się. I nie pieprz głupot, bo widać kiedy kłamiesz. - Chamska to ja nie jestem, ale umiem powiedzieć komuś prawdę.
-Ja ją zdradziłem z Sandrą, ale kto jej powiedział to nie wiem. Pewnie Sandra we własnej osobie. - popatrzył mi w oczy, z błagalną twarzą.
-Ale to jest taki, mamy cię, jakiś program? Gdzie kwiaty? Gdzie czekoladki? - obracałam się dokoła pokoju, bo szczerze, nie mogłam uwierzyć, w to, co usłyszałam.
-Oliwia, ja poważnie mówię. - w tym momencie, nie miałam ochoty z nim gadać.
Nigdy nie wybaczyłabym facetowi zdrady, nigdy przenigdy. I
nie dziwię się że Ola wyjechała.
-Ale poczekaj, daj mi się wytłumaczyć - wstał za mną gdy zakładałam szalik.
-Mówiłam ci już abyś nie pieprzył mi głupot, zdradziłeś to zdradziłeś. A ja się Oli nie dziwię. - Szczęsny w tym momencie się we mnie wtulił, tak mocno jak tylko można było. Zaskoczył mnie, więc tylko go klepałam po plecach.
-Ale ja kurwa bez niej żyć nie mogę, nie pamiętam tego jak to się stało, pamiętam tylko, że obudziłem się koło Sandry. Ola to najlepsza rzecz jaka mi się w życiu przytrafiła, nie chcę jej na zawsze stracić- aż zrobiło mi się cieplej na sercu.
-Dobra Szczęsny, weź się kurwa w garść, jesteś mi teraz winny ciastko z czekoladą i masz powiedzieć Ramsey’owi, że jestem najlepszą dziewczyną na świecie, do tego, musisz wejść na dach ośrodka treningowego i wykrzyczeć na całe gardło że jestem najlepsza. Jak obiecasz to ci pomogę, ok? - Chciałam aby chociaż trochę się upokorzył. - Jeszcze, będziesz całował Olę po rękach i spełniać jej wszystkie zachcianki. Musisz jeszcze wygarnąć Sandrze wszystko przy wszystkich i wybiec w samych gaciach na boisko tuż przed meczem. I jak? – powiedziałam mu wszystkie moje warunki. Wojtek jedynie powiedział że się zgadza i wreszcie mnie puścił.
-Ale poczekaj, daj mi się wytłumaczyć - wstał za mną gdy zakładałam szalik.
-Mówiłam ci już abyś nie pieprzył mi głupot, zdradziłeś to zdradziłeś. A ja się Oli nie dziwię. - Szczęsny w tym momencie się we mnie wtulił, tak mocno jak tylko można było. Zaskoczył mnie, więc tylko go klepałam po plecach.
-Ale ja kurwa bez niej żyć nie mogę, nie pamiętam tego jak to się stało, pamiętam tylko, że obudziłem się koło Sandry. Ola to najlepsza rzecz jaka mi się w życiu przytrafiła, nie chcę jej na zawsze stracić- aż zrobiło mi się cieplej na sercu.
-Dobra Szczęsny, weź się kurwa w garść, jesteś mi teraz winny ciastko z czekoladą i masz powiedzieć Ramsey’owi, że jestem najlepszą dziewczyną na świecie, do tego, musisz wejść na dach ośrodka treningowego i wykrzyczeć na całe gardło że jestem najlepsza. Jak obiecasz to ci pomogę, ok? - Chciałam aby chociaż trochę się upokorzył. - Jeszcze, będziesz całował Olę po rękach i spełniać jej wszystkie zachcianki. Musisz jeszcze wygarnąć Sandrze wszystko przy wszystkich i wybiec w samych gaciach na boisko tuż przed meczem. I jak? – powiedziałam mu wszystkie moje warunki. Wojtek jedynie powiedział że się zgadza i wreszcie mnie puścił.
Tydzień
później.
*Ola*
Siedzę
całymi dniami w moim pustym mieszkaniu, to znaczy zazwyczaj śpię całymi dniami,
przynajmniej tak jest od jakiegoś tygodnia. Moje życie tutaj wygląda mniej
więcej tak, całonocne imprezy, upijanie się do nie przytomności, a potem w
tajemniczych okolicznościach znajduje się w swoim domu. Czemu to robię ? Bo
chce zapomnieć. Chcę zapomnieć o Wojtku, o tych pięknych miesiącach, o tym co między
nami było. Alkohol mi pomaga, przynajmniej na chwilę. Jak nigdy nie
imprezowałam, tak teraz wszystko nadrabiam. Oczywiście przez głowę przeszedł mi
pomysł, by się zabić. Nawet próbowałam podciąć sobie żyły, ale i tak mi nie
wyszło. Gdy tylko wzięłam żyletkę do ręki i przyłożyłam do skóry rozpłakałam
się i rzuciłam to cholerstwo w kąt pokoju. Stwierdziłam, że upijanie się
załatwi sprawę, no i tak jest. Codzienne budzenie się na kacu nie jest wcale
takie złe.
Właśnie
szłam do mojego ulubionego klubu. Gdy tylko się tam znalazłam pierwsze co
zrobiłam, to usiadłam przy barze i zamówiłam drinka. Wypiłam jednego, potem
drugiego, trzeciego i nadszedł czas by wkroczyć na parkiet. Lekko chwiejnym
krokiem, szłam w stronę ludzi, którzy poruszali się w rytm muzyki.
Po chwili
także tańczyłam, o ile moje gibanie w rytm muzyki można nazwać tańcem, poczułam
jak ktoś mnie łapie mnie od tyłu w talii i przytula się do mnie.
-Może masz
ochotę na jeszcze jednego drinka ?- usłyszałam jakiś nieznajomy głos.
-Dzięki,
muszę trochę przystopować.- odpowiedziałam ściągając dłonie tego faceta z mojej
talii.
-Może jednak
?- spytał ponownie kładąc ręce na moich biodrach.
Ale ten
gościu był nachalny.
-Sorry, ale
nie skorzystam.- odpowiedziałam ściągając jego łapy z moich bioder, udając się
z powrotem do baru.
Usiadłam
przy barze i zamówiłam sobie drinka, czwartego dzisiejszej nocy, a raczej
jeszcze wieczoru. Piłam mojego ulubionego Malibu Soul, kiedy koło mnie usiadła
dobrze znana mi postać. Może to tylko moja wyobraźnia ? Może już jestem tak
pijana, że mam jakieś przewidzenia ? Ale nie, to nie mogła być moja wyobraźnia
i alkohol, który i tak już szumiał mi w głowie. To był on. Tak, to był ten,
przez którego każdego dnia upijałam się, przez którego chciałam się zabić.
Teraz siedział koło mnie i wpatrywał się w kieliszek z żółtawą cieczą.
-Możemy
porozmawiać ?- spytał.
-My nie mamy
już o czym rozmawiać- odpowiedziałam wypijając zawartość kieliszka i wstając z
miejsca, podążając w stronę wyjścia z klubu.
-Błagam Cię
Ola, daj mi się wytłumaczyć.- rzekł chwytając mnie za rękę.
Wyrwałam
dłoń z jego uścisku.
-Nie masz mi
już nic do wytłumaczenia. Życzę wszystkiego najlepszego, na nowej drodze życia
z Sandrą.- odpowiedziałam, po czym wyszłam z klubu.
Nagle przede
mną wszystko pojaśniało, a potem czułam tylko ból, który był obecny w całym
moim ciele, słyszałam krzyki ludzi, ale z każdą sekundą wszystko jakby cichło.
Po chwili nie słyszałam i nie czułam już niczego.
--------
Ahh... No i po (znowu) długiej nieobecności dodaje rozdział.
Chciałabym powiedzieć, że szykuje jeszcze jakiś jeden lub dwa i epilog.
Także powoli będziemy kończyć tą historię.
Chciałabym podziękować Oliwi, która napisała pierwszą część rozdziału.
Bez tego nawet bym nie ruszyła, także baaardzo dziękuję ! :*
A WAM dziękuje za ponad SIEDEM TYSIĘCY wejść ! <3
Jesteście niesamowici.
Pozdrawiam Was bardzo ciepło w te chłodne dni ! <3
Buziaczki :*
12 komentarze:
Boze jestem bardzo ciekaw aco sie stanie. Obyś nastepny rozdział dodała jak najszybciej
Holy mother of sweet Jesus... To się porobiło... Mam nadzieję, że Oli nie stanie się nic złego i że będą z Wojtkiem. Kocham, a za razem nienawidzę, kiedy kończy się tak rozdział, a ja zostaje pozostawiona swoim domysłom :D Czekam na kolejny.
Będziesz pisać coś nowego po zakończeniu tego opowiadania? ;3
Buziaki :*
jeahhh przeczytałam wszytsko ;D troche na raty, ale duzo tego to troche trwało nie gniewaj sie ;**
ogolnie jestem naprawde bardzo mile zaskoczona ta fabuła, jest bardzo interesująca ;)
To mi sie podoba ;D
Co do dzisiejszego rozdziału, strasznie smutny :9 Szkoda mi Oli mam nadzieje, ze im sie ułozy i beda szczesliwy, oczzywiscie czekam na koleny ;))
Pozdrawiam :**
Wiesz że na mnie zawsze można liczyć, jak coś to spróbuje podać jakiś pomysł na rozdział :D. Smutny ten rozdział jednak jest, szkoda mi Oli, widać dziewczyna nie radzi sobie w życiu jednak mam nadzieje że da wytłumaczyć się Wojtkowi.
Moje komentarze są beznadzieje, sorry.
Pozdrawiam.
Ok. Jestem prawie wyspana i prawie odpoczęłam po męczącym weekendzie na Uniwersytecie więc mogę dodać komcia.
No ciekawe, ciekawe zakończenie. Daje wiele do wyobrażenia. Mam nadzieję, że Ola nie trafi do szpitala choć może tak być. Na myśl przychodzi mi jeszcze jedna myśl. A mianowicie chodzi mi oto, że jak zgasło jej światło i jak zacznie się przebudzać to będzie w Ramionach Wojtka, który będzie czule na nią patrzeć. xD
Są delikatne błędy, ale wybaczam ci je. Każdy ma prawo się pomylić i zrobić jakiś błąd. Ja też je robię.
Wkurza mnie fakt tego, że zaczęłaś pisać w perspektywach kilku osób. Szczerze: Ja tego nienawidzę! Jak widzę jakieś opowiadanie pisane takim stylem to jest u mnie na stracie na pozycji straconej. Twoje doczytam do końca bo bardzo je lubię i chcę poznać koniec tej ciekawej historii.
Pozdrawiam N.
Jeśli lubisz opowiadania o piłkarzach i zwykłych dziewczynach to zapraszam na http://another-life-another-story.blogspot.com a także na blog z one - shotami, gdzie można zamawiać swoje historie: http://football-oneshots.blogspot.com (link dodany automatycznie)
ale Oli nic nie będzie? powiedz ze nie ona musi byc z Wojtkiem poprostu musi. Zapraszam do czytania moje opowiadania na
www.stadion-oszalal.blogspot.com
Przeczytałam, nie skomentowałam... Typowe dla mnie.
Wojtek jest debilem. Jest kretynem, nieliczącym się z uczuciami Oli. Jak mógł coś takiego zrobić?
Wiedział, że ona tyle przeszła i może być ciężko znieść jej coś takiego. Kurczę. Nawet zwykłej dziewczynie, która nie miała takiej przeszłości ciężko byłoby pozbierać się po stracie chłopaka, którego tak się kochało.
Mam nadzieję, że ogarnie dupę i pójdzie przeprosić ją. Ciekawe, czy mu wybaczy. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży, bo oni są dla siebie po prostu stworzeni :) Pozdrawiam ;*
Zapraszam na nowy rozdział na www.gunner-love.blogspot.com
świetny rozdział!
zapraszam do siebie ;)
http://od-milosci-sie-nie-umiera.blogspot.com/
Mmam takie pytanie czy dzisiaj pojawi się nastepny rozdział? A jeżeli nie to kiedy mozemy spodziewć się kolejnego?
Kiedy pojawi się kolejny rozdział?
http://newlife13333.bloog.pl/
Prześlij komentarz