piątek, 21 września 2012

Rozdział XXVI


Promyki słońca wpadające do pokoju obudziły Olę, która spała w objęciach Wojtka. Nawet nie pamiętała kiedy zasnęła. Delikatnie uwolniła się z objęć swojego ukochanego i udała się do łazienki by się odświeżyć.
Ściągła z siebie ciuchy, które miała na sobie i nalała sobie wody do wanny. Dolała płynu do kąpieli i zanurzyła się w wodzie. Oparła głowę o kant, zamknęła oczy i uśmiechnęła się pod nosem. Była taka szczęśliwa, że była pewna, że nikt, a ni nic nie może jej tego szczęścia odebrać.
Po chwili wyszła z wody, owinęła się ręcznikiem. Podeszła do lustra, po czym zaczęła suszyć włosy suszarką. Gdy skończyła rozczesała je i spięła w luźnego koka. Umyła zęby, po czym przebrała się w świeże ciuchy. Ubrała dżinsowe szorty i szarą bokserkę, po czym wyszła z łazienki.
Stanęła sobie naprzeciwko łóżka i uśmiechnęła się pod nosem. Wojtek wyglądał tak słodko gdy spał, że aż żal było go budzić, jednak nie mogła się powstrzymać. Weszła delikatnie na łóżko, po czym nachyliła się nad twarzą Wojtka i pocałowała go w policzek. Ten tylko zamruczał coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. Ola uśmiechnęła się szeroko, po czym spróbowała jeszcze raz. Tym razem się udało, bo Wojtek najpierw otworzył jedno oko, potem drugie i uśmiechnął się do dziewczyny.
-Jak Ci się spało kochanie ?- spytała czule Ola.
-Bardzo dobrze, a Tobie ?- spytał Wojtek odwracając się tak, że ich twarze dzieliły zaledwie milimetry.
-Także nie narzekam.- odpowiedziała uśmiechając się szeroko i musnęła delikatnie usta swojego chłopaka.
-Pójdę się odświeżyć i zejdziemy na śniadanie, co Ty na to ?- spytał Wojtek.
-Jestem jak najbardziej za- odpowiedziała dziewczyna.
-Daj mi kilka minut- rzekł Wojtek, po czym wstał z łóżka i znikł szybko za drzwiami łazienki.

Sandra siedziała w swoim mieszkaniu. Jak zawsze myślała tylko o jednym. Czasami przez myśl, przechodziło jej, żeby dać sobie z tym spokój, jednak jak szybko się pojawiała ta myśl, tak szybko się ulatniała. Była typem człowieka, który nigdy nie odpuszcza, walczy do upadłego. Czasami była ceniona za taką postawę, ale częściej ludzie wątpili w jej możliwości i mówili jej, żeby dała sobie spokój. Wkurzało ją to, że ludzie tak w nią nie wierzą, ale za każdym razem obiecała sobie, że dojdzie do upragnionego celu, a Ci ludzie, którzy w nią nie wierzyli, nigdy już w nią nie zwątpią. Jednak za każdym razem inaczej to wyglądało. Nieraz osiągała cel, nieraz była skazana na porażkę. Miała pretensje do siebie, za to, że nie mogła czegoś osiągnąć, więc teraz za wszelką cenę musiało się jej udać. Po trupach do celu.
Miała z zanadrzu jeszcze jeden plan, tajny plan awaryjny, gdyby pierwszy się nie powiódł. Miała nadzieję, że właściwy plan się powiedzie, nie dopuszczała do siebie innej myśli, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
Zaczynało ją wkurzać to, że musi sama siedzieć w domu, więc wyciągnęła telefon z kieszeni i wybrała numer do Césara.
-Słucham Cię.- powiedział miłym tonem głosu mężczyzna odbierając telefon.
Sandra zdziwiła się.
-A coś Ty nagle taki miły się zrobił ?- spytała zaskoczona.
-Ja zawsze jestem miły- odpowiedział.
Sandra mogła się założyć o stówę, że na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek.
-Dobra, dobra… Takie teksty to sobie zostaw dla innych panienek, mnie na nie, nie nabierzesz.- powiedziała lekko się uśmiechając.- Co powiesz na powspominanie starych czasów, przy winie i dobrej kolacji ?- spytała Sandra.
-A co Cię tak na wspominanie wzięło ?- spytał zaskoczony César
-Nie wiem tak jakoś. Nudzi mi się siedzenie samej w domu. Wszyscy mają mnie gdzieś.- odpowiedziała z lekkim grymasem na twarzy czarnowłosa dziewczyna.
César zaśmiał się.
-No, szczerze powiedziawszy to się im nie dziwię, też bym Cię miał gdzieś, z resztą powinienem olać Twoje zaproszenie i powiedzieć, że nie przyjdę. W końcu Ty mnie olałaś na te półtora roku…- powiedział z oburzeniem w głosie. – Ale jednak okażę Ci trochę serca.- dodał po chwili.
Sandra pokręciła głową z niezadowoleniem.
-A jednak miałam nadzieję, że może choć trochę się zmieniłeś… Co prawda nie okazywałeś tego na naszym wczorajszym spotkaniu, ale jednak miałam tą nadzieję…
-No cóż… Nadzieja matką głupich- odpowiedział śmiejąc się
Sandra westchnęła.
-Taaaa…. To ten sam César, którego poznałam trzy lata temu w Hiszpanii. –rzekła
-Taaa… Dobra, koniec tego biadolenia, o której i gdzie mam się wstawić ?- spytał
Sandra uśmiechnęła się.
-O 19:00 u mnie.- odpowiedziała szybko.
-Dobra, będę.- potwierdził swoje przybycie mężczyzna, po czym się rozłączył.

Wojtek właśnie kończył swoje śniadanie, a Ola dopijała swoją kawę.
-Więc powiedz mi jakie mamy plany na dzisiejszy dzień ?- spytała dziewczyna.
-Hmmm… No nie wiem- zamyślił się na chwilę Wojtek- A na co masz ochotę ?- spytał z uśmiechem.
Ola zamyśliła się.
W sumie sama nie wiedziała co mogliby dzisiaj robić. Jak dla niej mogłaby spędzić cały dzień w apartamencie. Ważne, żeby przy niej był Wojtek, tyle wystarczyło jej do szczęścia. Jednak żal było marnować takiego pięknego dnia, na pozostanie w hotelu.
-Może dzisiaj trochę pozwiedzamy ? No wiesz, Wieża Eiffla, Łuk Triumfalny i inne.- zaproponowała Ola.
-Dobrze- przystał z uśmiechem na propozycję Wojtek.
Ola odwzajemniła jego gest, po czym wypiła ostatni łyk kawy, który został jej w filiżance.
 ****
Okej.
No to mamy rozdział :)
Nie będę go komentować, sami go skomentujcie... :)
Fala krytyki mile widziana :)
Następny rozdział nie mam pojęcia kiedy, gdyż teraz przez te dwa dni nie chodziłam do szkoły i mam wieeelkie zaległości. Tym bardziej, ze nie będąc w szkole zarobiłam trzy jedynki, nie wiem jak to jest możliwe, ale jak widać przysłowie "Polak potrafi" się tutaj świetnie sprawdza.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :) <3

5 komentarze:

xxStereoHearts pisze...

Kocham cię za nowy rozdział, ale czuję niedosyt. Rozbudziłaś mi apetyt ostatnim rozdziałam. Liczyłam na coś więcej ale pisałaś mi, że jednak niczego między nimi nie będzie.

No po prostu uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Czekam na następny oczywiście z wielką niecierpliwością.

Unknown pisze...

"Nawet nie pamiętała kiedy zasnęła. Delikatnie uwolniła się z objęć swojego ukochanego i udała się do łazienki by się odświeżyć.

Ściągła z siebie ciuchy, które miała na sobie i nalała sobie wody do wanny." - tak bo ona miała ciuchy, uważaj bo ci czekoladko uwierze xdxdxd rozdział genialny zresztą jak każdy inny :*:* ucz się ucz za mlodu <3 xdxdxd

madyna pisze...

fala krytyki? to daj powód, żeby Cię skrytykować, a chętnie napiszę parę "doradczych" zdań :D uwierz, gdyby coś było nie tak, ktoś by się już odezwał :D
ja nie liczyłam a coś większego. za to znów zatęskniłam za Paryżem :(
a o Sandrze sobie daruję, bo wiadomo, co myślę ;)
pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

ej no Pati ! tu się wszyscy seksu domagają . hahahahahhahha . no ale ogólnie świetny rozdział , taki jak i wszystkie zresztą . nie mogę się doczekać <3

Basia pisze...

Ciekawie! ;D Jestem cholernie ciekawa i podekscytowana tym, co będzie dalej. I też domaga, się seksu! Haha. Czekam na kolejny. Xoxo

Prześlij komentarz