Ola
siedziała przy stoliku razem z Oliwią, zatapiając się w miłej pogawędce.
-Więc
rozumiem, że jesteś z Wojtkiem ?- przemówiła po chwili Oliwia.
Dziewczyna
miała dłuższe brązowe włosy i oczy w tym samym kolorze. Widać było, że długo
mieszkała w Anglii, mówiła płynnie po angielsku, a każde jej słowo wydobywało
się z perfekcyjnym, choć nie brytyjskim, lecz amerykańskim akcentem.
-Opowiadał
dzisiaj o waszej wspólnej wycieczce do Paryża.- kontynuowała swoją wypowiedź z
szerokim uśmiechem.
-Naprawdę
?-Ola zdziwiła się lekko.
-Tak. Widać
było po nim, że jest bardzo zadowolony z wyjazdu- odpowiedziała Oliwia, a z jej
twarzy nawet na sekundę nie znikł uśmiech.
Ola także się
uśmiechnęła, spojrzała w stronę Wojtka, który właśnie stał przy barze, po czym
przeniosła wzrok na swoją towarzyszkę.
-Cieszę się,
że mu się podobało. Trochę żal wracać do domu, ale pojawił się ktoś, kto
skutecznie starał się zepsuć nam ten wyjazd i powiedzmy, że się prawie tej
osobie udało.- odpowiedziała Aleksandra lekko zasmuconym głosem.
Oliwia
pokiwała głową ze zrozumieniem.
-Mówisz o
Sandrze, prawda ?- spytała, a raczej można by rzec, że było to bardziej
stwierdzenie niż pytanie.
Ola zdziwiła
się. Skąd Oliwia może wiedzieć o Sandrze ? Ale potem doszła do wniosku, że w
końcu w Arsenalu wszyscy wiedzą jak Sandra się zachowuje i co chce zrobić, więc
na pewno dowiedziała się tego wszystkiego od Ramsey’a. Po chwili dołączył do nich Aaron, który
porwał Oliwię pod pretekstem „Musimy już iść, jutro mam trening”. Dziewczyna
tylko uśmiechnęła się lekko.
-Olu odwiedź
mnie jutro…to znaczy nas- zaśmiała się, po czym napisała na kartce swój adres.
-Jasne-
rzekła zielonooka, po czym pożegnała się z parą, która właśnie zniknęła za
drzwiami lokalu.
Ola
popatrzyła w stronę baru, jednak Wojtek, który tam stał, ulotnił się w jednej
chwili. Dziewczyna szukała go wzrokiem po całym lokalu, ale nigdzie go nie
widziała, postanowiła udać się na osobiste poszukiwania swojego ukochanego.
Wojtek stał
właśnie przed drzwiami swojego mieszkania. Była ósma rano, a on nie miał
bladego pojęcia co powie Oli. Włożył klucz do zamka i delikatnie przekręcił,
otwierając cicho drzwi. Niemalże na paluszkach udał się do salonu, gdzie na
kanapie słodko spała Ola. Pocałował ją delikatnie w czoło, po czym przykrył
kocem, który znajdował się na oparciu kanapy. Sam usiadł na fotelu i schował
twarz w dłonie. Nie wiedział co ma zrobić ze swoimi myślami, tysiącem pytań i
kilkoma zdaniami, które głuchym echem odbijały się w jego podświadomości.
-Gdzie byłeś
? Martwiłam się o Ciebie, dzwoniłam, ale nie odbierałeś ! Dlaczego znowu
zniknąłeś bez słowa ?!- mówiła podniesionym, zachrypniętym głosem Ola,
odrywając Wojtka od walki ze swoją podświadomością i zmuszając go do trzeźwego
myślenia.
-Musiałem
odstawić Chamberlaina do domu, chciałem do Ciebie zadzwonić, ale telefon mi
padł i nie miałem jak Cię o tym powiadomić- powiedział zdenerwowany.
Właśnie to
zrobił. To z czym walczył, bał się powiedzieć Oli prawdę i właśnie ją okłamał.
Bał się powiedzieć Oli to, że dzisiejszego ranka obudził się w mieszkaniu
Sandry, w jej łóżku i obok niej. Bał się powiedzieć Oli o tym, że ją zdradził.
Nie chciał jej ranić, ale wiedział, że nie mówienie prawdy także ją rani i
brzydził się samym sobą.
Aleksandra
podeszła do niego i usiadła mu na kolanach i musnęła jego usta.
-Przepraszam-
powiedział Wojtek starając się spojrzeć w oczy dziewczyny, ale nie potrafił
tego zrobić, więc obdarzył ją tylko przelotnym spojrzeniem.
Ola
uśmiechnęła się do niego lekko, po czym po raz drugi musnęła jego usta.
-Wybaczam-
odpowiedziała, po czym uśmiechnęła się szeroko.
Szczęsny
starał się uśmiechnąć jednak nie wyszło mu to, a zamiast uśmiechu na jego
twarzy pojawił się grymas bólu, który właśnie zamieszkał w całym nim.
Ola
siedziała właśnie w domu. Wojtek spędził trochę czasu z nią, ale poszedł się
odświeżyć i udał się na trening. Ola cały czas miała wrażenie, że coś
niedobrego dzieje się ze Szczęsnym. Miała wrażenie, że obecny jest przy niej
tylko i wyłącznie ciałem, a myślami jest całkiem gdzie indziej. Była na niego
jeszcze trochę zła o to, że po raz drugi, wyszedł gdzieś bez słowa. Bała się o
niego. Bała się, że go straci, a stratę kolejnej osoby, którą mocno kocha nie
wytrzymałaby.
Dziewczyna
wstała z kanapy, na której leżała i przeglądała w swoim telefonie wspólne
zdjęcia z Wojtkiem. Sięgnęła po karteczkę, na której zapisany był adres Oliwi. Bez
chwili zawahania zabrała torebkę i udała się do wyjścia ówcześnie zamawiając sobie
taksówkę.
Po jakiś 30
minutach znalazła się na miejscu. Jak się okazało Ramsey mieszkał w dość
bogatej dzielnicy, ale cóż się dziwić w końcu to piłkarz.
Aleksandra
podeszła pod właściwe drzwi i zapukała. Odpowiedziała jej głucha cisza, więc
zapukała jeszcze raz, ponownie to samo, więc
idą za tym, że do trzech razy sztuka, zapukała po raz trzeci i tym razem
się jej udało, gdyż drzwi otworzyła jej Oliwia.
Dziewczyna
ubrana była w białą koszulkę do połowy uda. Ola natychmiast pomyślała, że mogła
uprzedzić Oliwię o swoim przybyciu, a nie stawiać jej w niezręcznej sytuacji.
-Chyba
przeszkadzam, mogę przyjść później- powiedziała zawstydzona.
Oliwia
uśmiechnęła się tylko.
-Nie, no coś
ty, wchodź- powiedziała zapraszając Aleksandrę gestem ręki do środka.
-Ale ja nie
chce przeszkadzać- odpowiedziała niechętnie Ola.
-Nie gadaj,
tylko wchodź.- zaśmiała się Oliwia, po czym łapiąc dziewczynę za nadgarstek
poprowadziła ją do salonu. – Daj mi sekundkę, a się ubiorę- powiedziała, po
czym udała się schodami do góry.
Ola zajęła
miejsce na kanapie i rozglądała się po całym mieszkaniu. Była zachwycona
nowoczesnym wystrojem tego miejsca.
Po chwili
zszedł Aaron, cały rozczochrany, a jego sweter był na drugą stronę. Widać
ubierał się szybko.
-Dzień
doby- przywitał się z uśmiechem na twarzy.
-Cześć.-
przywitała się- Ładne masz mieszkanie- dodała z uśmiechem.
-A dziękuję,
dość trudno było je urządzić, ale jakoś poszło.- odpowiedział nadal się
uśmiechając- Może się czegoś napijesz ?- spytał
-Nie,
dziękuję- szybko odpowiedziała.
Po chwili
zeszła Oliwia, która była już w pełni ubrana.
-Kochanie
zrobisz nam śniadanie, prawda ?- spytała Oliwia podchodząc do Ramsey’a i
całując go w policzek.
-Przepraszam
Cię kochanie, ale dzisiaj jest Twoja kolej- chłopak uśmiechnął się w stronę
swojej dziewczyny- Ja chętnie sobie z Olą porozmawiam, kiedy Ty będziesz robić
śniadanie- pocałował Oliwię w czoło i usiadł koło Oli.
Aleksandra
przyglądała się całej tej sytuacji z uśmiechem na twarzy. Aaron i Oliwia
wyglądali na bardzo szczęśliwych i zarażali tym szczęściem wszystkich dookoła.
-Dobra,
pogadamy wieczorem, kiedy nie będziesz mógł spać- rzekła Oliwia wzruszając
ramionami i udając się w stronę kuchni.
Aaron
momentalnie zerwał się z kanapy.
-Dobra
wygrałaś, ale jutro Ty mi robisz śniadanie do łóżka.- powiedział udając się w
stronę kuchni, a jego ukochana wróciła do salonu z szerokim uśmiechem na
twarzy.
****
Więc witam Was bardzo serdecznie.
Dodaję o to ten rozdział, który napisałam razem z Oliwią i jest on w pełni dedykowany dla Niej ! <3
Bez niej zapewne nie byłoby go dzisiaj na blogu.
Teraz rozdziały będę dodawać tylko w soboty, gdyż ostatnio mam straszne dni w szkole i nie wyrabiam się ze wszystkim.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie ! <3
Buziaczki :*