Jadąc do
swojego nowego domu, odpowiadała sporadycznie na pytania Wojtka lub jego mamy.
Nie opowiadała zbyt wiele o sobie. Nie chciała, żeby dużo wiedzieli o niej. Chciała
pozostać anonimowa tak jak do tej pory. Potrzebowała czasu na otworzenie się
przed nimi. Wydawali się mili,
sympatyczni i godni zaufania, ale ona potrzebowała czasu, by im zaufać.
Twierdziła, że na zaufanie trzeba sobie zapracować. Nie mogła dać im swojego
zaufania ot tak w prezencie, to było sprzeczne z jej ideałami. Musieli jej
udowodnić, że na nie zasługują.
Po godzinie
jazdy, dojechali pod duży biały dom z wielkim ogrodem. Ola wysiadła z samochodu totalnie zszokowana
po raz drugi dzisiejszego dnia. Pomyślała: „To na pewno jest sen ! Takie rzeczy
nie zdarzają się naprawdę !” Stała jak wryta przy samochodzie, rozglądając się
dookoła.
Wojtek
wpatrywał się w dziewczynę z uśmiechem. Bawił go wyraz jej twarzy. Wyglądała na
zaskoczoną, a jednocześnie przerażoną.
Na początku
oczywiście nie był zadowolony z decyzji jego mamy, ale gdy zobaczył Aleksandrę
w tym pokoju w Domu Dziecka, to poczuł, że musi jej pomóc. Zobaczył wtedy
dziewczynę, która mogłaby być co najmniej modelką. Może nie była wysoka, ale
jej zgrabna sylwetka i uroda jaką posiadała mogła wynieść ją na wyżyny sławy.
Wojtek
wyciągnął z bagażnika torbę z rzeczami Oli i podszedł do niej. Dziewczyna dalej
stała nieruchomo i wpatrywała się w dom, który stoi przed nią.
-Może
zamiast tak stać i wpatrywać się weszłabyś do środka ?- powiedział z uśmiechem
na twarzy.
Dziewczyna
odwróciła się w jego stronę i lekko zawstydziła, o czym świadczyły lekkie
rumieńce na jej twarzy.
Szczęsny
odwrócił dziewczynę w stronę domu i popchnął lekko, tak alby zaczęła iść.
Wojtek wcale
nie uważał, że Aleksandra jakoś specjalnie odrzuca pomoc od nich. Nie zauważył
także, żeby była pyskata lub coś w tym stylu. Może była trochę skryta, ale
uważał, że to normalne, że ma do niego dystans, w końcu go nie znała.
Ola szła w
kierunku drzwi wejściowych. Gdyby Wojtek jej nie popchnął zapewne dalej stałaby
i gapiła się na budynek. Gdy weszła do środka poczuła się jakby znajdowała się
w jakimś pałacyku. Białe ściany, salon wielkości supermarketu, duży telewizor,
jadalnia tej samej wielkości połączona z kuchnią. Wszystko było utrzymane w
jednej barwie, w bieli. Była zachwycona nowym, tymczasowym domem.
-Chodź do
góry, pokaże Ci Twój pokój- powiedziała mama Szczęsnego.
Ola
posłusznie podreptała za nią. Duże wrażenie zrobiły na dziewczynie marmurowe
schody, po których właśnie teraz szła. Naprzeciwko schodów znajdowały się
drewniane drzwi. Alicja otworzyła je na oścież, po czym weszła do środka. Gdy
Ola uczyniła to samo, totalnie ją zamurowało. Właśnie w tym momencie stała w
sypialni swoich marzeń.
-Może nie
jest to jakoś specjalnie pokój dla dziewczyny w Twoim wieku, jest to sypialnia,
na wypadek gdyby wpadli tu jacyś goście, nie wiedziałam, że…
-Jest
wspaniała, naprawdę- wtrąciła się w słowo, Ola.
Alicja
uśmiechnęła się do dziewczyny.
-Cieszę się,
że Ci się podoba. Za pół godziny będzie kolacja. – powiedziała, po czym razem
ze swoim synem wyszli z pokoju, zostawiając Aleksandrę samą.
Dziewczyna
zaczęła rozglądać się po pokoju. Stała w jednej z największych sypialni jakie
do tej pory w swoim życiu widziała. Podeszła do białego, dużego łóżka, na
którym była rozłożona czarna pościel i usiadła na nim. Ściana, przy której
znajdowało się łóżko była pomalowana na czarno. Była jedyną czarną ścianą w tym
pokoju. Każda inna była pomalowana na biało. Po przeciwnej stronie pokoju,
znajdowała się biało- czarna meblościanka, na której stał telewizor. Dziewczyna
nadal rozglądała się po pokoju. Spojrzała do góry, a na jej głową wisiał
średniej wielkości żyrandol zrobiony z kilkudziesięciu kryształków, które mieniły
się w promieniach zachodzącego słońca. Ola wstała i podeszła do okna. Miała
wspaniały widok na ogród. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Poczuła się
naprawdę wspaniale i wyjątkowo. Nie sądziła, że kiedyś, po śmierci ojca
poczuje, że może być jeszcze gdzieś szczęśliwa. Postanowiła dać szansę pani
Alicji i Wojtkowi. Poczuła leciuteńkie ukucie w sercu i łzy napłynęły jej do
oczu. Pomyślała w tym momencie o swoim ojcu, który pewnie gdzieś tam z nieba
patrzy teraz na nią i cieszy się razem z nią.
Starła
szybko łzy, które spłynęły jej po policzku i dłużej nie czekając rozpakowała
się. Ułożywszy starannie swoje rzeczy, których nie miała tak dużo, postanowiła
zejść na dół i oglądnąć wspaniały ogród. Opuściła swój pokój, po czym zeszła po
schodach. Gdy była już na dole, zobaczyła siedzącego w salonie Wojtka, który
oglądał telewizję. Podeszła bliżej i zobaczyła, że chłopak ogląda powtórkę
meczu Polska-Grecja z Euro2012. Akurat był ten moment, w którym Szczęsny
popełnił błąd i dostał czerwoną kartkę.
-Moim
zdaniem niesprawiedliwie sędzia wlepił Ci czerwo. Ja na Twoim miejscu bym się z
nim kłóciła- powiedziała w kierunku Wojtka.
Szczęsny
odwrócił się do dziewczyny zdziwiony tym, co do niego właśnie w tej chwili
powiedziała.
-Dlaczego
tak uważasz ?- spytał
Ola uśmiechnęła
się lekko i odpowiedziała:
-Karagounis mógł
spokojnie Cię ominąć i strzelać do pustej bramki, ale widać koleś leciał na
oślep i wolał mieć rzut karny, liczył na to, że w ten sposób zdobędą bramkę,
ale biedaczysko się przeliczyło.
Wojtek
uśmiechnął się do Oli.
-Ja myślę,
że to tylko i wyłącznie mój błąd. Nie cofnąłem nogi. Poniosłem za to
konsekwencję. Dostałem czerwoną kartkę. Zszedłem z boiska z klasą. Nie miałem
potrzeby kłócenia się z sędzią, wiedziałem, że popełniłem faul.- odpowiedział
Ola
westchnęła i zajęła wolne miejsce na kanapie koło Szczęsnego.
-Gdybym ja
była sędzią, to dostałbyś przynajmniej żółtą kartkę. Karagounis tak samo. –zastanowiła
się chwilę- Nie, jemu to jednak wlepiłabym czerwoną, za jego bóractwo.-dodała
po chwili.
Wojtek
zaśmiał się.
-Bez
przesady, też bym się cieszył, jakby bramkarz zszedł z boiska i jeszcze moja
drużyna miałaby rzut karny-powiedział
Ola
przewróciła oczami.
-Gdybym była
na twoim miejscu to przywaliłabym kolesiowi z liścia. Nie wytrzymałabym
nerwowo. Tak naprawdę podziwiam Cię, mimo wszystko zachowałeś spokój. –
powiedziała z uznaniem.
Wojtek
zamyślił się na chwilę.
-Wiesz co,
tak naprawdę miałem ochotę przywalić jednej osobie i wcale to nie był Grek,
tylko ja sam. Tak naprawdę tym jednym błędem mogłem pogrzebać szansę naszej
drużynie na remis. Mogliśmy przegrać ten mecz, przez ten faul. Jednak Przemek
uratował mi tyłek i obronił karnego. Jestem mu do tej pory bardzo za to wdzięczny.
Wiesz, może na zewnątrz wyglądałem na spokojnego, ale w środku byłam na siebie
cholernie zły.- powiedział
Ola
uśmiechnęła się do Szczęsnego. Tak naprawdę teraz dokładnie wiedziała co
chłopak czuł w tym momencie. Nie dowiedziała by się tego z gazet i telewizji.
-Skąd tak
dobrze znasz się na piłce ?- spytał nagle Wojtek wyrywając Olę z zadumy.
Dziewczyna
popatrzyła na chłopaka, przegryzła dolną wargę i postanowiła odpowiedzieć mu na
to pytanie.
-Mój ojciec,
był wielkim kibicem piłki nożnej. Nawet uczył mnie w nią grać. Zawsze mówił, że
mecze trzeba oglądać na dwa sposoby: trzeba patrzeć na nie pod kątem fachowym i
pod kątem kibica. Jeśli byś tego nie robił nie potrafiłbyś racjonalnie ocenić
sytuacji. Twierdził, że trzeba się wczuć w zawodnika, który aktualnie jest
na boisku. Wtedy łatwiej zrozumiesz pewne zachowania i wychwycisz niewidzialne gołym okiem błędy.- powiedziała, a łzy napłynęły jej do oczu.
Wzięła
głęboki oddech, żeby się nie rozpłakać. Wspomnienia same do niej przyszły.
Zobaczyła obraz kiedy to jak miała dziesięć lat i ojciec uczył ją grać.
Twierdził, że idzie jej to całkiem nieźle i, że mogłaby spokojnie dostać się do
żeńskiej drużyny w piłce nożnej. Przypomniało się jej także, jak oglądała z
ojcem każdy mecz w telewizji i jak wszystko dokładnie komentowali.
Uśmiechnęła
się sama do siebie. Czuła się źle, że jej ojca już nie ma na tym świecie, ale
jednocześnie też była dumna z siebie, że mimo tej tragedii potrafiła o nim
rozmawiać, było to jeszcze dla niej trudne, ale nie tak bardzo jak kilka
tygodni temu, kiedy to nawet nie można było przy niej powiedzieć słowa „tata”
bo od razu wybuchała płaczem.
-Wszystko w
porządku ?- spytał z troską w głosie Wojtek.
Ola starła z
twarzy łzy, który właśnie spływały jej po policzku.
-Tak-
odpowiedziała krótko z bladym uśmiechem na twarzy.
Czuła, że to
miejsce powoli zmienia ją. Zmienia ją w tą samą dziewczynę, którą była przed
tragedią. Ale czuła, że ta przemiana będzie trwać długo.
*********
Kolejny rozdział dziś.
Moim zdaniem bardziej ciekawszy.
Zapraszam do wyrażania własnej opinii w komentarzach.
Pozdrawiam :)
5 komentarze:
Świetnie. Ej, ale weź mi powiedz, czy oni będą razem czy nie xD Kiedy kolejny? xx
No , właśnie . Będą czy nie?
Może xD
Nie chce nic zdradzać xdd
Hahah xdd
Może xdd
Nie chce nic mówić xD
ohoho właśnie przeczytałam i zapowiada się ciekawie :D
czekam na kolejne rozdziały! wyjadą razem w końcu?^^
dodaję Cię do linków :D
madyna ;)
Prześlij komentarz