sobota, 28 lipca 2012

Rozdział XIII


Ola wyjątkowo nie mogła zasnąć tej nocy. Wstała z łóżka i udała się do lodówki, po coś do picia. Nalała sobie szklankę wody, po czym usiadła w jadalni. Zaczęła obracać palcami szklankę, która stała na stole. Wpatrywała się w nią, jakby szukając czegoś. Zaczęła rozmyślać o wspaniałym dniu, jaki dzisiaj przeżyła. Zapomniała o tych wszystkich złych rzeczach, które działy się w jej życiu. Pierwszy raz od jakiegoś czasu nie płakała i czuła się z tą świadomością bardzo dobrze. A ten stan zawdzięczała Wojtkowi, który idealnie się nią zajmował. Czuła się przy nim bezpiecznie, czuła, że ma w nim oparcie. Zachowywał się względem niej jak straszy brat, które właśnie potrzebowała.
Upiła spory łyk wody, po czym wzięła ze sobą szklankę i udała się do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i tępo gapiła w sufit. Sprawdziła na telefonie godzinę. Dochodziło już wpół do pierwszej. Westchnęła, po czym opatuliła się kocem i próbowała zasnąć. Chwilę później zasnęła.

Wojtek tak samo jak Ola męczył się z zaśnięciem. Nie dawała mu spokoju sprawa z Sandrą. Cały czas go to męczyło. Bał się, że znowu coś wymyśli, by po raz setny uprzykrzyć mu życie.
Słyszał, że ktoś chodzi po mieszkaniu. Wiedział, że to na pewno Ola, ale myślał, że już śpi.  Miał ochotę z nią porozmawiać, ale nie chciało mu się wstać z łóżka.
Wiedział, że może jej powiedzieć o wszystkim. Wiedział, że mu pomorze, a jak nie pomorze, to chociaż zrozumie, a zrozumienie najbardziej było mu teraz potrzebne. Była dla niego jak siostra, a on dla niej jak brat. Udało mu się osiągnąć cel, którym było dobre samopoczucie dziewczyny w Londynie, ale teraz musiał zrobić wszystko by nadal tak zostało.
Po chwili rozmyślań nadszedł tak długo wyczekiwany przez niego sen.

Ola wstała jak zwykle wcześniej. Zrobiła śniadanie i nakryła do stołu. W między czasie do jadalni przyszedł Szczęsny.
-Jak mi z Tobą dobrze. Wstaje rano, czeka już śniadanie, chyba będę musiał się kiedyś zrehabilitować i sam coś upichcić. – powiedział z uśmiechem.
Ola popatrzyła na niego.
-Przecież podobno nie umiesz gotować.- odpowiedziała
Wojtek nadal się uśmiechając odpowiedział:
-Od czego są książki kucharskie.
Ola zaczęła się śmiać, po czym usiadła do stołu.
-Więc dzisiaj nie chcesz iść ze mną na trening- powiedział zasmucony Szczęsny siadając do stołu.
-No nie, chciałabym dzisiaj pozwiedzać trochę Londyn.- odpowiedziała z lekkim uśmiechem Ola.
-No to dziś na treningu będę musieli poradzić sobie beze mnie.- powiedział z cwanym uśmieszkiem Szczęsny.
Ola przymrużyła oczy i patrzyła się na chłopaka.
-Nie ma mowy, żebyś przeze mnie zawalał treningi !- powiedziała poirytowana.
Szczęsny nadal miał na twarzy ten cwany uśmieszek.
-Oj tam, jeden trening, a po za tym, zapomniałem Ci wczoraj powiedzieć, ale jeden z moich kumpli zaprosił nas na imprezę do jednego z klubów. A z tego co się orientuję, to nie masz nic odpowiedniego, co mogłabyś założyć- powiedział nadal się uśmiechając.
Ola popatrzyła na chłopaka zaskoczona.
-Chcesz mnie zabrać na zakupy ?- spytała
Szczęsny pokiwał głową.
-Przy okazji pomożesz mi coś wybrać.- dodał z szerokim uśmiechem.
Ola popatrzyła na niego podejrzliwie.
-Zgoda- powiedziała z uśmiechem i klasnęła w ręce, po czym kończyła swoje śniadanie.
Po chwili zaczęła sprzątać.
-Zostaw, ja to zrobię, a Ty idź się przebrać- powiedział Szczęsny, biorąc od Oli brudne talerze.
Ola popatrzyła na niego podejrzliwie.
-Dobra, ale jak będę słyszeć, że coś się tłucze, to wkraczam do akcji- powiedziała z cwanym uśmieszkiem.
-Ej ! Nie rób ze mnie takiej kaleki ! Jeszcze potrafię pozmywać naczynia !- oburzył się chłopka
Ola zaśmiała się.
-Dobra, przepraszam.- powiedziała, po czym udała się do swojego pokoju.
Podeszła do szafy i zaczęła szukać odpowiedniego stroju do dzisiejszej Londyńskiej pogody. Co prawda świeciło słońce, ale któż to wie, co może być za parę minut, więc wyciągnęła z szafy długie dżinsowe spodnie i biały podkoszulek. Ubrawszy się, zaczesała włosy w kucyk, po czym zrobiła jak zwykle lekki makijaż. Wyszła z pokoju i udała się do kuchni. Szczęsny właśnie kończył sprzątać po śniadaniu.
-No więc najpierw zabiorę Cię na zakupy, a potem jeśli nadal będziesz miała ochotę i nie będziesz zmęczona, to zwiedzimy miasto. Co Ty na to ?- powiedział wycierają ostatni talerz.
-Jak najbardziej jestem za- odpowiedziała zadowolona Ola.
Wojtek uśmiechną się do niej.
-A ! Mam coś dla Ciebie- powiedział sięgając do tylnej kieszeni.
Wyciągnął coś z niej, po czym podszedł do Aleksandry i chwycił ją za rękę.
Po ciele dziewczyny przeszły miliony przyjemnych dreszczy. Zdziwiło ją zachowanie jej organizmu.
Szczęsny położył jej na ręce klucze.
-Więc, razem mieszkamy, to pomyślałem, że prędzej czy później będziesz ich potrzebować- powiedział z szerokim uśmiechem.
Ola popatrzyła na swoją dłoń.
-Dziękuję.- powiedziała, po czym pokierowała się impulsem i przytuliła się do Wojtka.
Chłopak był zaskoczony zachowaniem dziewczyny, jednak przytulił ją mocniej do siebie.
Ola po chwili zwolniła uścisk, bo poczuła się trochę głupio i odkleiła się od Wojtka.
-To jak, jesteś już gotowa ? Możemy jechać ?- spytał Wojtek.
-Jasne- odpowiedziała szybko Ola.
Po chwili obydwoje szli w kierunku wyjścia.

****
Hejo :D
Rozdział wyjątkowo wcześniej, bo stwierdziłam iż następny dodam w poniedziałek rano :D
Jak zwykle pozostawiam Wam go do oceny :)
Pozdrawiam ! <3

4 komentarze:

Basia pisze...

Mrah! Teraz tuli, tuli potem buzi buzi, a potem wiadomo co xD Żartuję! Haha. Rozdział jak zawsze świetny, ale... krótki! Napisz coś dłuższego! xx

Unknown pisze...

Zgdzam się z BasieQ świetny rozdział ,ale napisz coś takiego meeeeeeeeega długiego . :D <3 x

Jihye pisze...

Nie martwcie się, następny będzie dłuższy (4 strony w Wordzie xD) i ciekawszy (ale to moje zdanie)xDD

Jihye pisze...

Nie martwcie się, następny będzie dłuższy (4 strony w Wordzie xD) i ciekawszy (ale to moje zdanie)xDD

Prześlij komentarz