Tydzień później.
Ola pakowała
właśnie swoje rzeczy do torby. Za kilka godzin miała się znaleźć w innym
mieście, w innym kraju. Była tym faktem podekscytowana.
W ciągu tego
jednego tygodnia zdążyła dowiedzieć się o Wojtku dość dużo. Ona także
opowiedziała mu o sobie wiele. Zaufała mu. Przekonała się do niego i
postanowiła dać mu szansę.
Właśnie
pakowała do torby swoje ostatnie rzeczy. Upewniła się, że ma ze sobą dokumenty,
potrzebne do wyjazdu z kraju, po czym zamknęła torbę.
Wojtek
właśnie znosił swoją walizkę do taksówki, która już czekała na niego i
Aleksandrę. Gdy zszedł po schodach i
szedł w kierunku wyjścia, zatrzymała go mama.
-Wojtku,
możemy chwilę porozmawiać ?- spytała
Syn
uśmiechnął się do niej ciepło, po czym zostawił walizką na korytarzu i podszedł
do matki.
-Słucham, o
co chodzi ?- spytał
Alicja usiadła
na kanapie. Wojtek uczynił to samo.
-Chodzi o
Olę. Zauważyłam, że ostatnio dość dobrze się ze sobą dogadujecie. To dobrze, bo
teraz jest jej potrzebny ktoś, kto ją zrozumie i będzie wspierał.-kobieta
westchnęła- Obiecaj mi, że będziesz się nią opiekował. Nie chce, by czuła się
źle w Londynie. To ma jej pomóc, a nie jeszcze bardziej przybić.-dodała po
chwili.
Wojtek
uśmiechnął się do swojej mamy, po czym chwycił ją za rękę i powiedział.
-Obiecuje,
że zaopiekuje się nią najlepiej jak potrafię.
Alicja
uśmiechnęła się do syna, a w jej oczach stanęły łzy. Zastanawiała się teraz,
kiedy on tak dojrzał. Już nie był tym małym chłopcem, był dorosłym mężczyzną,
który już sam decyduje o swoim życiu.
-Jestem z
Ciebie taka dumna- powiedziała do syna
Wojtek
uśmiechnął się do swojej matki, po czym odpowiedział:
-Zawsze mi
to mówisz, kiedy wyjeżdżam z Polski.
-Wiem i będę
Ci to powtarzać zawsze.- powiedziała
Ola właśnie
schodziła po schodach ze swoimi rzeczami, kiedy zobaczyła jak Wojtek przytula
się ze swoją mamą. Przystanęła. Uśmiechnęła się, ale jednocześnie zrobiło się
jej smutno. Ona nigdy nie mogła przytulić się do swojej mamy. Zeszła, ze
schodów i weszła do salonu. Mama Szczęsnego, oraz on sam, zauważyli Olę. Pani
Alicja starła łzy, które właśnie spływały po jej policzkach. W między czasie
Wojtek wziął od Oli torbę i wyszedł z salonu. Do Aleksandry podeszła kobieta i
przytuliła ją bardzo mocno.
-Baw się
dobrze i uważaj na siebie.- powiedziała
Dziewczyna
uśmiechnęła się do kobiety, po czym odpowiedziała.
-Postaram
się.-powiedziała- Dziękuję, za to, że pani mnie przygarnęła pod swój dach.
–dodała po chwili.
Alicja
ponownie zaczęła mocno ściskać dziewczynę, po czym odprowadziła ją do drzwi,
gdzie czekał Wojtek.
-Pamiętajcie
macie do mnie zadzwonić kiedy tylko wylądujecie. I macie na siebie uważać !-
pouczyła ich.
Wojtek
uśmiechnął się do matki.
-Jasne, do
zobaczenia- powiedział, po czym pocałował mamę w policzek.
Ola
uśmiechnęła się do kobiety, po czym odwróciła się w drugą stronę i zaczęła iść do
taksówki. Po chwili dogonił ją Wojtek. Dziewczyna chciała otworzyć sobie drzwi,
jednak Szczęsny ją uprzedził, zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Ola
poczuła się trochę dziwnie, ale uśmiechnęła się do niego w podzięce., po czym
zajęła miejsce w taksówce. Po chwili Wojtek zajął miejsce obok Oli i taksówka
ruszyła. Czekało ich czterdzieści minut drogi na lotnisko.
Całą drogę,
Wojtek i Ola przebyli w totalnym milczeniu. Dziewczyna oglądała widoki za
oknem, a Szczęsny słuchał muzyki na swoim iPadzie. Od czasu, do czasu zerkał na
Aleksandrę.
Gdy tylko
znaleźli się na lotnisku, Wojtek zapłacić taksówkarzowi, po czym wziął swój i
Oli bagaż i razem z dziewczyną udali się do samolotu, ówcześnie przechodząc
przez odprawy.
Ola
siedziała już na swoim miejscu w samolocie. Pierwszy raz leciała i od razu pierwszą
klasą. Była lekko zdenerwowana i podekscytowana.
-Dobrze się
czujesz ? Wyglądasz na przestraszoną- powiedział do dziewczyny Wojtek
Ola
popatrzyła na niego swoimi zielonymi oczami, w których krył się trach.
-No bo
trochę jestem. Pierwszy raz lecę samolotem- przyznała z niechęcią.
Wojtek
uśmiechnął pocieszająco.
-Nie
przejmuj się. Ja jak pierwszy raz leciałem to też byłem przestraszony. Ale
spokojnie spodoba Ci się. – powiedział na pocieszenie.
Aleksandra
poczuła się trochę lepiej. Miała przed sobą dwie godziny lotu. Zapięła pasy, po
czym samolot ruszył. Zaczęła ciężej oddychać, a jej serce biło tak mocno, że
myślała, że zaraz wybije dziurę w jej piersi i wypadnie na podłogę.
Wojtek zauważył, że Aleksandra strasznie denerwuje się startem samolotu, więc postanowił ją trochę uspokoić.
-Chwyć moją
dłoń, to Ci trochę pomoże- powiedział Wojtek z lekkim uśmiechem.
Ola
spojrzała na wyciągniętą w jej kierunku dłoń chłopaka. Samolot lekko szarpnął
do góry. W tedy bez chwili zawahania chwyciła jego dłoń i mocno ścisnęła.
Zacisnęła zęby i zamknęła oczy, a jej żołądek podniósł się do góry. Nie lubiła
tego uczucia.
-Możesz już
otworzyć oczy. Jesteśmy już w powietrzu- powiedział Wojtek.
Ola
otworzyła najpierw jedno oko, potem drugie, a następnie puściła dłoń chłopaka,
spojrzała w okno i zachwyciła się widokiem. Warszawa wyglądała tak pięknie z
góry. Nie mogła uwierzyć, że właśnie
leci do Londynu. Teraz czuła samo podekscytowanie, stwierdziła, że da sobie
radę, w końcu zna język perfekcyjnie.
*********
No i jest rozdział :)
Moim zdaniem jest nudny, nic się nie dzieje -.-
Moja inspiracja:
Alexandra-Popłyniemy daleko.
Nie wiem czemu, ale przy tej piosence zawsze coś mi wpadnie do głowy xD
Liczę na waszą opinię, na temat rozdziału.
Pozdrawiam.
3 komentarze:
OMOMOMOM! Przeczytam wszystkie rozdziały jednym tchem i muszę powiedzieć,że bardzo mi się spodobały! *_________*
Niby się nic nie dzieje, a jednak się dzieje. *.* Czekam na kolejny! xx
dzieje się, nie pitol, że nie. bo nawet jeśli wydaje się, że mało akcji jest w rozdziale, to przecież między tą dwójką zaczyna się dziać. takie madynowe próby czytania między wersami :D
czekam na kolejny <3
Prześlij komentarz