Wylądowali
na lotnisku w Londynie. Przeszli przez odprawę, po czym znaleźli się szybko na
zewnątrz. Zawiał zimny wiatr. Ola zadrżała. Miała na sobie tylko bluzkę z
krótkim rękawem i długie dżinsowe rurki. Nie miała pojęcia, że gdy przyjedzie
do Londynu to będzie tak zimno, szaro, buro, ogólnie nieprzyjemnie. Ale w sumie
mogła się tego spodziewać w końcu to Londyn, klimat umiarkowany, połowa dni w
roku tak wyglądała. Nie chciało się jej grzebać w torbie za kurtką,
stwierdziła, że jakoś przeboleje ten chłód. Razem z Wojtkiem podeszła do
taksówki. Ponownie sama chciała otworzyć sobie drzwi, jednak znowu Wojtek ją
uprzedził. Po chwili chłopak znalazł się koło Oli i razem jechali do jego domu.
Ola oglądała
widoki za oknem. Była zachwycona Londynem. W życiu tu nie była, jednak ta
atmosfera, ludzie jakich widziała za oknem, nawet ten klimat sprawiły, że już
pokochała to miasto. Uśmiechnęła się sama do siebie. Miała nadzieję, że uda jej
się w czasie tego pobytu zwiedzić miasto, chociażby małą jego część.
Dziewczyna
przeniosła wzrok z okna na Szczęsnego, który robił coś na swoim iPadzie.
-Chciałabym
Ci podziękować, za to, że mnie tu przywiozłeś. – powiedziała do niego z lekkim
uśmiechem.
Chłopak
uniósł głowę znad swojego iPada i uśmiechnął się do Oli.
-Nie ma za
co. Mam nadzieję, że Ci się tu spodoba- powiedział
Ola ponownie
popatrzyła w okno i odpowiedziała:
-Już mi się
tu podoba.- uśmiechnęła się do siebie.
Wojtek teraz
patrzył uważnie na dziewczynę, która zachwycała się widokami za oknem. Na
początku nie chciał jej brać do Londynu, uważał, że jego matka przesadza. Ale
mimo wszystko nie potrafił się jej sprzeciwić i odmówić. Teraz cieszył się
razem z Olą. Postrzegał ją jako swojego kumpla, od kiedy opowiedział jej o jego
rozstaniu z Sandrą, dziewczyna starała się go pocieszyć, wiedział, że może na
niej polegać. On także chciał być dla niej jak przyjaciel, starał się jej
pomóc, właśnie tym, że wziął ją do Londynu. Miał nadzieję, że to chociaż na
trochę odciągnie ją od tego co wydarzyło się w jej życiu, że choć na chwilę
zapomni o tym wszystkim. Miał za zadanie
zaopiekować się nią najlepiej jak potrafi, wierzył, że mu się to uda.
Po prawie
godzinnej drodze do domu Szczęsnego, dotarli na miejsce. Ola ujrzała przed sobą
wielki budynek, który przypominał jej zamek, a raczej Wawel. Przeraził ją ogrom
tego budynku. Po chwili taksówka się zatrzymała. Wysiadła z niej i stanęła jak
wryta. Gapiła się na budynek. Zastanawiała się, co tu wcześniej było.
Wojtek
popatrzył na Olę, która bacznie przyglądała się wielkiemu budynkowi.
-Wcześniej
był tu szpital psychiatryczny.- powiedział
Ola
popatrzyła na niego z otwartą buzią.
-I jak Ty
się tu nie boisz mieszkać ?!- spytała zaskoczona
Wojtek
zaczął się śmiać.
-Tu był
tylko szpital psychiatryczny, a nie żaden indiański cmentarz. Spokojnie. Nie
straszy tu.- powiedział, po czym zaczął iść w kierunku drzwi.
Ola podążała
za nim. Szła przez wąskie wijące się korytarze, potem jechali windą, potem
znowu wąskie wijące się korytarze. Zastanawiała się, czy nie jest w jakimś
labiryncie.
-Więcej tych
zawijasów nie było ? To jest jak labirynt !- żaliła się chłopakowi, gdy byli
już pod drzwiami do jego mieszkania.
Wojtek
zaśmiał się tylko, po czym otworzył drzwi.
-O to moje
mieszkanie-powiedział-W którym jest lekki bałagan- skrzywił się, na widok kilku
porozrzucanych rzeczy na podłodze i nieposprzątanych butelek.
Ola zaczęła
zwiedzać mieszkanie Szczęsnego. Weszła przez korytarz do salonu. Duża biała
kanapa i dwa fotele, a po przeciwnej stronie meblościanka i telewizor zrobiły
na niej wrażenie. Podeszła bliżej do meblościanki i zauważyła, że leży na niej
keyboard.
-Grasz ?-
spytała Wojtka zaskoczona.
Szczęsny
uśmiechnął się lekko.
-No, można
tak powiedzieć.- odpowiedział niepewnie.
Ola
uśmiechnęła się do niego cwanie.
-Zagraj
coś.- powiedziała
Wojtek
uśmiechnął się.
-Może lepiej
nie…-odpowiedział
Ola
spojrzała na niego spod byka.
-No weź coś zagraj.
Nie daj się prosić- powiedziała słodko się uśmiechając.
Szczęsny
pokręcił głową, po czym podszedł do instrumentu, przykucnął i zaczął grać
piosenkę Bruno Marsa- Grenade.
Ola
uśmiechnęła się do siebie, nie dość, że Wojtek był znakomitym bramkarzem, to
jeszcze potrafił grać na keyboardzie. Była mile zaskoczona tym faktem.
Gdy chłopak
skończył grać Ola zaczęła klaskać.
-No, no… Nie
chwaliłeś się, że potrafisz grać. Śpiewać pewnie też potrafisz, co ?- spytała z
cwanym uśmieszkiem.
Wojtek
pokręcił głową.
-Nie, akurat
śpiewać nie umiem.- powiedział i spojrzał na dziewczynę. Już wiedział co jej
chodzi po głowie- Nie zaśpiewam ! Mowy nie ma ! – dodał
-Ale
dlaczego ? Proszę….- powiedziała błagalnym tonem Ola.
-Wyje jak
pies, nie ma mowy ! Nie zaśpiewam !- mówił Szczęsny.
Ola zrobiła
minę naburmuszonego dziecka.
-Ale
przecież tak źle nie śpiewasz. Twoje wersja Baby-Justina Biebera jest o wiele
lepsza od oryginału, naprawdę- powiedziała z uśmiechem.
Wojtek
spojrzał na nią zaskoczony.
-Widziałaś
to ?-spytał
Ola popatrzyła
na niego.
-No pewnie !
To hit YouTube ! Za niedługo pewnie odezwie się do Ciebie sam Bieber i poprosi
o duet- powiedziała, po czym zaczęła się śmiać.
Wyobraziła
sobie Wojtka stojącego na scenie razem z Justinem. Ta różnica wzrostu wywołała
u niej taki śmiech i w ogóle sam fakt, że Szczęsny miał by śpiewać przed dużą
publicznością Baby razem z Bieberem był dla niej śmieszny. Tak samo jak reklama
Citroen’a. Samo założenie, że piłkarze mają tańczyć balet było dla niej
śmieszne, zastanawiała się, jak to poniektórych ludzi mogło w ogóle nie
śmieszyć.
-Ha ha ha !
Bardzo śmieszne, naprawdę !- powiedział trochę zły.
Ola
próbowała powstrzymać się od śmiechu, ale przychodziło jej to z trudem.
-Oj,
przepraszam, już nie będę, obiecuję- powiedziała, po czym uspokoiła się na
chwilę, a potem znowu wybuchła głośnym śmiechem.
Wojtek
pokręcił głową, po czym usiadł na kanapie.
-Jak
skończysz się śmiać, to mi powiedz, bo chcę Ci pokazać Twój pokój.-powiedział
Ola
odchrząknęła i szybko ogarnęła się.
-Dobra już
przestałam- powiedziała, ocierając łzy śmiechu.
Wojtek
pokręcił głową, po czym uśmiechnął się do dziewczyny i zaprowadził ją do jej
pokoju.
Szła przez
wąski korytarzyk, aż w końcu stanęła przed białymi drzwiami.
-To pokój, w
którym nocuje moja mama lub mój brat jak przyjeżdżają tutaj, na jakieś
ważniejsze mecze. Nie jest to może szczyt marzeń, ale może Ci się spodoba-
powiedział, po czym otworzył drzwi.
Jej oczom
ukazał się mały skromny pokoik cały wymalowany na biało. Odznaczały się tylko
od niego biało-czarne meble, nawet się spodobał Oli. Bardziej przypominał jej
pokój w jej rodzinnym domu.
-To ja Cię
tu zostawię. Wypakujesz się, a potem może oglądniemy jakiś film wspólnie ? Nie
chwaliłem Ci się jeszcze, ale mam dość pokaźną kolekcję filmów.- powiedział z
chytrym uśmieszkiem.
Ola pokiwała
głową na zgodę. Wojtek wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Dziewczyna
rozglądnęła się po pokoju, po czym zaczęła wypakowywać swoje ubrania i układała
je starannie w szafce.
**********
Witam ;)
Dodaję rozdział, dla mnie jest taki sobie, ale wy oceńcie sami.
Dzisiaj już nie będzie rozdziału, bo kroi mi się impreza na chacie, także nie będę miała kiedy dodać.
Ogólnie to chciałam podziękować, za te ponad dwieście wejść na mojego bloga.
Jesteście WIELCY !
Kocham WAS ! <3
Wyrażajcie swoją opinię na temat rozdziału.
Pozdrawiam :)
3 komentarze:
*_____* Filmem rozumiem będzie komedia romantyczna, nie? Haha. Ale o tego Justina to się obrażam! xD xx
Nie obrażaj się xD Ja jestem wieeelką fanką Biebsa, ale nie mogłam się jakoś powstrzymać o tym Baby ; d
fanką Biebera nie jestem, ale fragment z nim nawet tu pasował ;) teraz czekam, jak będzie wyglądało życie Olki i Szczęsnego w Londynie ;D bo zapowiada się ciekawieee ;D
Prześlij komentarz