Ola
wyjątkowo nie mogła zasnąć tej nocy. Wstała z łóżka i udała się do lodówki, po
coś do picia. Nalała sobie szklankę wody, po czym usiadła w jadalni. Zaczęła
obracać palcami szklankę, która stała na stole. Wpatrywała się w nią, jakby
szukając czegoś. Zaczęła rozmyślać o wspaniałym dniu, jaki dzisiaj przeżyła.
Zapomniała o tych wszystkich złych rzeczach, które działy się w jej życiu.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu nie płakała i czuła się z tą świadomością bardzo
dobrze. A ten stan zawdzięczała Wojtkowi, który idealnie się nią zajmował.
Czuła się przy nim bezpiecznie, czuła, że ma w nim oparcie. Zachowywał się
względem niej jak straszy brat, które właśnie potrzebowała.
Upiła spory
łyk wody, po czym wzięła ze sobą szklankę i udała się do swojego pokoju.
Położyła się na łóżku i tępo gapiła w sufit. Sprawdziła na telefonie godzinę.
Dochodziło już wpół do pierwszej. Westchnęła, po czym opatuliła się kocem i próbowała
zasnąć. Chwilę później zasnęła.
Wojtek tak
samo jak Ola męczył się z zaśnięciem. Nie dawała mu spokoju sprawa z Sandrą.
Cały czas go to męczyło. Bał się, że znowu coś wymyśli, by po raz setny
uprzykrzyć mu życie.
Słyszał, że
ktoś chodzi po mieszkaniu. Wiedział, że to na pewno Ola, ale myślał, że już
śpi. Miał ochotę z nią porozmawiać, ale
nie chciało mu się wstać z łóżka.
Wiedział, że
może jej powiedzieć o wszystkim. Wiedział, że mu pomorze, a jak nie pomorze, to
chociaż zrozumie, a zrozumienie najbardziej było mu teraz potrzebne. Była dla
niego jak siostra, a on dla niej jak brat. Udało mu się osiągnąć cel, którym
było dobre samopoczucie dziewczyny w Londynie, ale teraz musiał zrobić wszystko
by nadal tak zostało.
Po chwili
rozmyślań nadszedł tak długo wyczekiwany przez niego sen.
Ola wstała
jak zwykle wcześniej. Zrobiła śniadanie i nakryła do stołu. W między czasie do
jadalni przyszedł Szczęsny.
-Jak mi z
Tobą dobrze. Wstaje rano, czeka już śniadanie, chyba będę musiał się kiedyś
zrehabilitować i sam coś upichcić. – powiedział z uśmiechem.
Ola
popatrzyła na niego.
-Przecież
podobno nie umiesz gotować.- odpowiedziała
Wojtek nadal
się uśmiechając odpowiedział:
-Od czego są
książki kucharskie.
Ola zaczęła
się śmiać, po czym usiadła do stołu.
-Więc
dzisiaj nie chcesz iść ze mną na trening- powiedział zasmucony Szczęsny
siadając do stołu.
-No nie,
chciałabym dzisiaj pozwiedzać trochę Londyn.- odpowiedziała z lekkim uśmiechem
Ola.
-No to dziś
na treningu będę musieli poradzić sobie beze mnie.- powiedział z cwanym
uśmieszkiem Szczęsny.
Ola
przymrużyła oczy i patrzyła się na chłopaka.
-Nie ma
mowy, żebyś przeze mnie zawalał treningi !- powiedziała poirytowana.
Szczęsny
nadal miał na twarzy ten cwany uśmieszek.
-Oj tam,
jeden trening, a po za tym, zapomniałem Ci wczoraj powiedzieć, ale jeden z
moich kumpli zaprosił nas na imprezę do jednego z klubów. A z tego co się
orientuję, to nie masz nic odpowiedniego, co mogłabyś założyć- powiedział nadal
się uśmiechając.
Ola
popatrzyła na chłopaka zaskoczona.
-Chcesz mnie
zabrać na zakupy ?- spytała
Szczęsny
pokiwał głową.
-Przy okazji
pomożesz mi coś wybrać.- dodał z szerokim uśmiechem.
Ola
popatrzyła na niego podejrzliwie.
-Zgoda-
powiedziała z uśmiechem i klasnęła w ręce, po czym kończyła swoje śniadanie.
Po chwili
zaczęła sprzątać.
-Zostaw, ja
to zrobię, a Ty idź się przebrać- powiedział Szczęsny, biorąc od Oli brudne
talerze.
Ola
popatrzyła na niego podejrzliwie.
-Dobra, ale
jak będę słyszeć, że coś się tłucze, to wkraczam do akcji- powiedziała z cwanym
uśmieszkiem.
-Ej ! Nie
rób ze mnie takiej kaleki ! Jeszcze potrafię pozmywać naczynia !- oburzył się
chłopka
Ola zaśmiała
się.
-Dobra,
przepraszam.- powiedziała, po czym udała się do swojego pokoju.
Podeszła do
szafy i zaczęła szukać odpowiedniego stroju do dzisiejszej Londyńskiej pogody.
Co prawda świeciło słońce, ale któż to wie, co może być za parę minut, więc
wyciągnęła z szafy długie dżinsowe spodnie i biały podkoszulek. Ubrawszy się,
zaczesała włosy w kucyk, po czym zrobiła jak zwykle lekki makijaż. Wyszła z
pokoju i udała się do kuchni. Szczęsny właśnie kończył sprzątać po śniadaniu.
-No więc
najpierw zabiorę Cię na zakupy, a potem jeśli nadal będziesz miała ochotę i nie
będziesz zmęczona, to zwiedzimy miasto. Co Ty na to ?- powiedział wycierają
ostatni talerz.
-Jak
najbardziej jestem za- odpowiedziała zadowolona Ola.
Wojtek
uśmiechną się do niej.
-A ! Mam coś
dla Ciebie- powiedział sięgając do tylnej kieszeni.
Wyciągnął
coś z niej, po czym podszedł do Aleksandry i chwycił ją za rękę.
Po ciele
dziewczyny przeszły miliony przyjemnych dreszczy. Zdziwiło ją zachowanie jej
organizmu.
Szczęsny
położył jej na ręce klucze.
-Więc, razem
mieszkamy, to pomyślałem, że prędzej czy później będziesz ich potrzebować-
powiedział z szerokim uśmiechem.
Ola
popatrzyła na swoją dłoń.
-Dziękuję.-
powiedziała, po czym pokierowała się impulsem i przytuliła się do Wojtka.
Chłopak był
zaskoczony zachowaniem dziewczyny, jednak przytulił ją mocniej do siebie.
Ola po
chwili zwolniła uścisk, bo poczuła się trochę głupio i odkleiła się od Wojtka.
-To jak,
jesteś już gotowa ? Możemy jechać ?- spytał Wojtek.
-Jasne-
odpowiedziała szybko Ola.
Po chwili
obydwoje szli w kierunku wyjścia.
****
Hejo :D
Rozdział wyjątkowo wcześniej, bo stwierdziłam iż następny dodam w poniedziałek rano :D
Jak zwykle pozostawiam Wam go do oceny :)
Pozdrawiam ! <3
4 komentarze:
Mrah! Teraz tuli, tuli potem buzi buzi, a potem wiadomo co xD Żartuję! Haha. Rozdział jak zawsze świetny, ale... krótki! Napisz coś dłuższego! xx
Zgdzam się z BasieQ świetny rozdział ,ale napisz coś takiego meeeeeeeeega długiego . :D <3 x
Nie martwcie się, następny będzie dłuższy (4 strony w Wordzie xD) i ciekawszy (ale to moje zdanie)xDD
Nie martwcie się, następny będzie dłuższy (4 strony w Wordzie xD) i ciekawszy (ale to moje zdanie)xDD
Prześlij komentarz