poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział XIV


Weszli właśnie do jednej z Londyńskich galerii handlowych. Ogrom tej galerii przypominał niczym Złote Tarasy w Warszawie. Ola na chwilę przystanęła. Rozglądnęła się po budynku i zastanawiała się do jakiego sklepu uda się najpierw.
Szczęsny pochylił się nad Olą i szepną jej do ucha:
-Znam jedno fajne miejsce, do którego pójdziemy najpierw-Ola poczuła jego oddech na swojej szyi, po jej ciele znowu przeszło tysiąc przyjemnych dreszczy.
Dziewczyna odwróciła się w stronę chłopaka, który szeroko się uśmiechał.  Ola odwzajemniła jego gest, po czym podążyła za Wojtkiem. Pojechali windą na drugie piętro galerii, po czym udali się do wielkiego sklepu, który wyglądał na bardzo ekskluzywny.
-No, to wybierz sobie coś- powiedział z uśmiechem, gdy właśnie wchodzili do sklepu.
Ola popatrzyła na niego zdziwiona.
-A nie uważasz, że to trochę za drogi sklep ?- powiedziała spokojnym tonem głosu.
Szczęsny prychnął.
-Przesadzasz, a po za tym, raz na jakiś czas można sobie pozwolić na takie zakupowe szaleństwa.- powiedział z szerokim uśmiechem wchodząc do sklepu i zaczepiając ekspedientkę.
Ola westchnęła, po czym podeszła do Szczęsnego.
-Szukamy jakieś sukienki dla tej pięknej damy, mogłaby nam pani pomóc ?- spytał grzecznie Wojtek.
Kobieto uśmiechnęła się szeroko, zmierzyła Olę wzrokiem, po czym zniknęła między wieszakami. Po chwili wróciła z parędziesięcioma sukienkami, wręczyła je wszystkie dziewczynie, a potem oddelegowała ją do przymierzalni.
-Masz się zaprezentować, jak jakąś ubierzesz- powiedział Szczęsny.
Aleksandra pokiwała głową, po czym posłusznie poszła do kabiny zaczęła przeglądać sukienki, a raczej ich ceny. Gdy zobaczyła, że jedna sukienka kosztuje prawie czterysta funtów zrobiło się jej słabo. Stwierdziła, że dalej nie będzie patrzeć na ceny, bo jeszcze karetka musiałaby po nią przyjechać. Przeglądnęła sukienki, które jej zdaniem były zbyt odważne, po czym znalazła dwie sukienki idealne dla siebie. Nie lubiła, a ręcz nienawidziła chodzić w sukienkach, ale gdy trzeba było jakąś założyć robiła to bez żadnych dyskusji, ale takie sytuacje zdarzały się bardzo rzadko. Wzięła do ręki beżową sukienkę, po czym ściągnęła ciuchu, które miała na sobie i założyła sukienkę. Dla niej była idealna. Nie posiadała wcale dekoltu, była prawie jak golf i to odpowiadało Oli. Sukienka sięgała dziewczynie do połowy kolan. Ta długość jak najbardziej jej odpowiadała. Wyszła z przymierzalni i szuka wzrokiem Wojtka, ujrzała go po swojej prawej stronie. Odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła się niepewnie.
Wojtek pokręcił głową.
-Odpada. – powiedział
Ola popatrzyła na niego pytająco.
-Wyglądasz jak babcia.- powiedział z lekkim niesmakiem.
Ola przewróciła oczami, po czym wróciła do przymierzalni. Wzięła kolejną sukienkę. Ta miała kolor lawendowy, ale  miała ten sam krój, no może była nieco krótsza od poprzedniej, ale to nieznacznie.
Ponownie wyszła z przymierzalni.
-Już lepiej, ale to jeszcze nie to.- powiedział Wojtek.
Ola westchnęła głośno, po czym ponownie weszła do przymierzalni. Usiadła na krzesełku, które było w środku. Popatrzyła na sukienki, które odrzuciła z powodu zbyt tego, że miały zbyt duży dekolt, albo po prostu były za krótkie. Westchnęła, po czym wstała i wzięła do ręki czerwoną sukienkę. Założyła ją. Stwierdziła, że ma krzywe i grube nogi, i ogólnie wygląda w tej sukience jak mała baryłka.

Wojtek siedział na sofie i przeglądał najnowsze wiadomości w swoim iPadzie. Czekał, aż Ola wyjdzie z przymierzalni. Po chwili usłyszał delikatne chrząknięcie. Podniósł głowę do góry, a to co zobaczył totalnie wbiło go w sofę. Przed nim stała dziewczyna, w czerwonej jak wiśnia sukience, która idealnie podkreślała jej kobiece kształty. Serce zaczęło mu mocniej bić. Ola wyglądała zjawiskowo i pociągająco. Nigdy nie przypuszczał, że Ola w jakiś stopniu zacznie go pociągać. Jej kasztanowe długie włosy swobodnie opadały na ramiona, co dodawało jej dodatkowego uroku. Wojtek dostrzegł w Aleksandrze piękno, które wcześniej nie zauważył, piękno, które go przyciągało do niej jak magnez.

Ola stała i czekała na reakcję chłopaka. Miała nadzieję, że powie iż w tej sukience wygląda beznadziejnie i lepsze były dwie poprzednie. Jednak po chwili usłyszała.
-Wyglądasz świetnie! Bierzemy tą sukienkę- powiedział Wojtek
Ola otworzyła szerzej oczy. Zaskoczyło ją to, co powiedział Szczęsny. Liczyła na coś innego, ale jak widać pomyliła się.
-Jesteś pewien ? Przecież ja w niej wyglądam jak mała baryłka.- stwierdziła Ola
Szczęsny prychnął.
-Wyglądasz ślicznie, naprawdę- powiedział z szerokim uśmiechem.
Ola uśmiechnęła się lekko. Naprawdę słowa chłopaka mimo wszystko sprawiły jej radość, pierwszy raz coś takiego słyszała. Udała się do przymierzalni, po czym przebrała się w swoje ubrania, zebrała wszystkie sukienki i wyszła z pomieszczenia. Oddała sukienki ekspedientce, po czym podeszła do kasy przy której czekał już na nią Szczęsny.
Kobieta zapakowała pięknie sukienkę w dużą papierową torbę, po czym powiedziała ile mają zapłacić.
Na wysokość ceny, Ola zareagowała dość dobrze, może oprócz faktu iż o mało co oczy nie wypadły jej z orbit. Po chwili opuścili sklep.
-Masz tutaj moją kartę kredytową, pochodź jeszcze po sklepach, może coś dokupisz do tej sukienki, ja muszę iść coś załatwić. Za godzinę spotkamy się pod tą fontanną na parterze, zgoda?- powiedział, po czym wręczył Oli swoją kartę.
Dziewczyna nie była co do tego pomysłu przekonana, ale pokiwała twierdząco głową i wzięła kawałek plastiku od chłopaka.
Szczęsny odszedł, a Ola zastanawiała się w którą stronę powinna się udać. Po lewej stronie zauważyła sklep z butami, postanowiła do niego pójść. Przekroczyła próg i od razu w oczy rzuciły się jej czerwone szpilki, ale były na tak wysokim obcasie, iż bała się, że nie przejdzie w nich nawet metra, ale stwierdziła, że idealnie pasowałyby do jej sukienki. Wzięła swój rozmiar, po czym przymierzyła je i zaczęła chodzić po sklepie, o dziwo szło jej całkiem dobrze, więc postanowiła je kupić. Wzięła także małą czerwoną kopertówkę i podeszła do kasy. Za wszystko zapłaciła niecałe dwieście funtów, zabrała siatkę z butami i torebką, po czym wyszła ze sklepu.
Szła sobie powoli przez galerię rozglądając się dookoła, nagle w kogoś weszła, o dziwo ta osoba nie zaczęła się na nią wydzierać, ale Ola od razu zaczęła przepraszać, gdy tylko zobaczyła kto to, zamilkła.
-Mogłabyś uważać jak chodzisz.- powiedziała spokojnie Sandra.
Ola przełknęła ślinę.
-Widzę, że już wykorzystujesz mojego chłopaka- powiedziała patrząc na zakupy Oli i  akcentując słowo „mojego”, a na jej twarzy zagościł szyderczy uśmiech.
-Z tego co mi widomo, to nie jesteście razem, więc jak Wojtek może być Twoim chłopakiem?- spytała pewna siebie Ola.
Sandra zaśmiała się gorzko.
Ola stwierdziła, że ta dziewczyna musi mieć coś z głową.
-To kwestia czasu kiedy wrócimy do siebie- powiedziała, po czym zbliżyła się do Aleksandry- A Tobie radzę się trzymać od niego z daleko- powiedziała odchodząc i jednocześnie szturchnęła Olę ramieniem.
Dziewczyna gapiła się na odchodzącą Sandrę. Westchnęła, po czym udała się w stronę fontanny, przy której była umówiona ze Szczęsnym.  Przez całą drogę myślała o tym, co powiedziała jej Sandra, jakoś nie mogła się tego pozbyć ze swojej głowy.
Zauważyła właśnie Wojtka, który stał przy fontannie, podeszła do niego.
-No to jestem, dziękuję za pożyczenie- powiedziała, po czym oddała chłopakowi jego kartę kredytową.
Wojtek schował kawałek plastiku do portfela, po czym spojrzał na Olę.
-Wyglądasz na zmartwioną. Coś się stało ?- spytał z troską w głosie.
Ola uśmiechnęła się krzywo.
-Nie, nic, tylko jestem zmęczona- skłamała.
Nie chciała mówić Szczęsnemu, o tym, że spotkała jego byłą, nie chciała go denerwować.
Chłopak zaczął się Oli bacznie przyglądać.
-Jakoś Ci nie wierzę, powiedz, o co tak naprawdę chodzi.- powiedział
Ola westchnęła.
-Spotkałam Sandrę.-powiedziała smutno.
Wojtek zdenerwował się.
-Mówiła coś?- spytał poirytowany.
-Nie, nic takiego, tylko tyle, że Cię wykorzystuje i w sumie ma trochę racji, nie powinieneś mi kupować tak drogich rzeczy- powiedziała smutnym głosem Ola.
-Błagam Cię. Nie pleć głupot. Nie przejmuj się tym co mówi Sandra, bo tak naprawdę ją to nie powinno obchodzić, nie wiem dlaczego ciągle wtrąca się w nie swoje sprawy. – powiedział zdenerwowany Wojtek- A teraz idźmy coś zjeść, bo strasznie zgłodniałem- powiedział już weselszym tonem głosu.
Ola uśmiechnęła się blado, po czym razem poszli w kierunku restauracji.

**********
Witam.
O to rozdział, który pozostawiam Wam do oceny :)
Następny we środę :)
Dziękuje Wam za ponad DZIEWIĘĆSET wyświetleń.
JESTEŚCIE WIELCY, NAPRAWDĘ ! <3
Pozdrawiam ! :) 

4 komentarze:

Basia pisze...

Mnie tam jak najbardziej się podoba. Widzę, że Wojtek przejrzał na oczy i czuje miętę do Oli. Od właśnie szeptów się zaczyna i delikatnych komplementów. Czekam na kolejny! xx

Laura pisze...

boskie!!!! :) Czekam na następny.

@2ndheart_beat

Unknown pisze...

Kurdeee boskie ! < 33 Czekam na następny z niecierpliwością ! . :)

Anonimowy pisze...

Po pierwsze przejrzala a nie przeglądneła, a po drugie kto do soczysto czerwonej sukienki kupuje czerwone szpilki i kopertówke ?! Pomyśl trochę przecież to zajeb***** do siebie nie pasuje. Czarne dodatki tak ale nie tego samego koloru...

Prześlij komentarz