czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział XII


Jechali w totalnej ciszy. Żadne z nich nie chciało nic mówić. Każde z nich myślało o tym, co wydarzyło się niedawno na stadionie. Ola była nadal w lekkim szoku, bo nie przypuszczała, że otrzyma jakąś groźbę. Jednak co jej może zrobić taka dziewczyna jak Sandra ? Ta dziewczyna wyglądała na laleczkę Barbie. Poradziłaby sobie  z nią, ale mimo wszystko czuła jakiś wewnętrzny niepokój.
Wojtek zaś miał dość Sandry. Zastanawiał się, co ona tutaj robiła. Kochał ją, ale nie mógł pozwolić na to, by kolejny raz go wykorzystała. Znał dobrze Sandrę i wiedział, że ona uczyni wszystko, by było tak jak ona chce. Ta myśl zaczęła go przerażać.
-Myślę, że powinieneś pogadać z Sandrą, na spokojnie. Powinniście sobie wyjaśnić wszystko.- powiedziała nagle Ola.
Szczęsny popatrzył na dziewczynę zaskoczony.
-Słuchaj Olu, tutaj nie ma ca wyjaśniać. Ona chce, żebyśmy znowu byli razem, a ja nie chce jej już nigdy więcej widzieć na oczy. Nie chce, żeby mnie znowu wykorzystała. Zawsze, gdy tylko ona się pojawia, są jakieś kłopoty. Nie chce, żeby znowu zniszczyła mi życie. Chce, żeby nareszcie z niego zniknęła. Chcę zacząć wszystko od nowa z kobietą, która naprawdę będzie mnie kochała i nie dla tego, że mam kasę, ale dlatego, że widzi we mnie wartościowego człowieka. – powiedział.
Ola poczuła lekkie ukucie w sercu. Naprawdę poruszyły ją słowa chłopaka. Stwierdziła, że Szczęsny wie, czego w życiu chce. Doświadczył takie zawodu miłosnego, że teraz będzie milion razy ostrożniejszy niż wcześniej. 
Milczała, nie wiedziała, co ma teraz powiedzieć. Zaczęła obserwować krople deszczu, które tańczyły na przedniej szybie auta. Zaczęła myśleć o swoich życiu. Stwierdziła, że nigdy w życiu nie była zakochana. Co najwyżej była w kimś zauroczona, ale nigdy nie zakochana. W sumie to dla niej było dobre, nie użalała się nad sobą, gdy widziała, że osoba w której się zauroczyła całowała się z kimś innym. W tedy szybko jej przechodziło, bez żadnych załamań nerwowych, płaczu i tym podobnych. Gdy nieraz słyszała, jak jej koleżanki w klasie opowiadały sobie nawzajem o tym, jak cierpiały z powodu nieodwzajemnionych uczyć, była zadowolona z tego, że nigdy jej czegoś takiego nie spotkało. Była trochę z siebie dumna. Teraz pomyślała, że jeszcze nigdy nie spotkała osoby, która w pełni zasługiwała na to, by obdarzyć ją jakimś większym uczuciem. 
Olę z rozmyślań wyrwał głos Szczęsnego.
-Jesteśmy na miejscu.- powiedział.
Aleksandra rozglądnęła się po okolicy. Zauważyła, że stoją przy ulubionej restauracji Wojtka. Teraz przypomniała sobie o zakładzie i karze jaką musiał wykonać.
-Nie musisz robić tego dzisiaj- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
Szczęsny odwzajemnił jej gest.
-Ale chcę. Wolę mieć to już z głowy, a przy okazji zjemy jakiś obiad.- powiedział nadal się uśmiechając.
Ola pokręciła głową, po czym wysiadła z auta i razem z Wojtkiem udała się do restauracji.
Na ich szczęście, a raczej szczęście Wojtka, nie było dużo osób. Usadził Olę na jednym z krzeseł, a sam udał się do pianina. Ola do końca nie była przekonana, czy dobrze zrobiła wybierając taką karę, ale skoro już się założyli, to nie ma odwrotu.
Kiedy dziewczyna usłyszała pierwsze takty melodii, której totalnie nie znała, na jej ustach zagościł szeroki uśmiech, sama nie wiedziała dlaczego, po prostu czuła satysfakcję i lekkie podekscytowanie sytuacją.
Wszyscy ludzie, którzy byli w restauracji zwrócili się w stronę dobiegającego dźwięku. Po chwili słychać także było szum, jaki spowodowały szepty ludzi.
Aleksandra nadal słyszała tylko melodię, a chłopak nie wydał z siebie ani jednego dźwięku. Ola nie ukrywała rozczarowania. Gdy Szczęsny skończył grać na pianinie w restauracji rozległy się oklaski. Ola była lekko poirytowana. Gdy chłopak podszedł do stolika, przy którym siedziała dziewczyna i usiadł naprzeciwko niej, Aleksandra zaczęła swój krótki  monolog.
-Czemu nie zaśpiewałeś ? Przecież się umawialiśmy ! Nie możesz od tak zmieniać sobie reguł. –powiedziała szeptem poirytowana- No, ale grać to ty potrafisz- dodała lekko się uśmiechając.
Szczęsny już nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Bawił, go ten cały wywód Oli i te szybkie zmiany jej nastroju.
-Nie chce tu śpiewać. Jeszcze ludzie pouciekają, nigdy tu nie wrócą, zamknął mi restaurację i gdzie ja będę jadał ? A tak, to tylko sobie pograłem, ludzie tu mieli jakąś atrakcję. Zaśpiewam Ci w domu, jak bardzo Ci na tym zależy- powiedział z szeroki uśmiechem na twarzy.
Ola przemyślała całą sprawę, po czym odpowiedział:
-Dobra.- nie była zadowolona z tego rozwiązania, ale przystała na nią.
Po chwili przyszła kelnerka, zamówili to co zawsze, po czym przeszli do dalszej rozmowy.
-Jutro znowu pojedziesz ze mną na trening.- powiedział Szczęsny.
Ola nie była z tego zachwycona.
-Muszę? Chętnie pozwiedzałabym miasto.- powiedziała prawie błagalnym tonem.
Szczęsny pokiwał przecząco głową.
-Nigdzie sama nie pójdziesz.- powiedział
Ola naburmuszyła się.
-Dlaczego ?- spytała
-Bo boję się, że Ci się coś stanie- odpowiedział szybko.
Ola była zaskoczona tym stwierdzeniem. Ktoś bał się o nią i nie był to ktoś z jej bliskiej rodziny, której już nie posiadała.
-Nie martw się, nic mi się nie stanie. Znam język, więc w razie czego zapytam o drogę. – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Wojtek nie był co do tego całkiem przekonany, ale zgodził się.
-No dobrze- powiedział
Ola ucieszyła się. W między czasie przyszła kelnerka i przyniosła zamówione spaghetti. Konsumowali je w ciszy.

Wrócili właśnie do domu, a pierwsze gdzie się udali to był salon. Ola usiadła sobie wygodnie na kanapie, a Szczęsny zajął miejsce przy keyboardzie. Zaczął grać pierwsze takty piosenki Grenade Bruno Marsa. Po chwili zaczął także śpiewać. Gdy skończył Ola zaczęła wyrażać swoje zdanie.
-I Ty mi bezczelnie kłamiesz, że śpiewać nie umiesz !  Wiesz co, jak możesz ? Jestem pod wielkim wrażeniem, bo spotkać sportowca, który potrafi grać na jakimś instrumencie i śpiewać, to naprawdę rzadkość.- powiedziała z uznaniem.
Szczęsny pokręcił głową.
-Dzięki, za wyrażenie swojej opinii, ale ja wiem swoje. Wyje jak pies i nic tego nie zmieni.- powiedział z uśmiechem.
Ola przewróciła oczami.
-Pokłóciłabym się z Tobą, odnośnie tego, ale nie mam dziś na to ochoty, może innym razem- powiedział z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
Wojtek odwzajemnił jej gest, po czym usiadł koło Oli.
-Więc, co chcesz jeszcze dzisiaj robić ?- spytał
-Możemy oglądnąć jakiś film, tylko błagam nie żaden horror.-powiedziała.
Szczęsny uśmiechnął się do dziewczyny, po czym udał się do swojej filmowej biblioteczki. Po chwili załączył jakąś komedię romantyczną.

**********
Witam.
O to rozdział.
Jak zwykle, ja go oceniać nie będę. 
Pozostawiam to wam ;d 
Następny w niedzielę lub poniedziałek :D
Pozdrawiam ! :)  

3 komentarze:

Laura pisze...

Jakie to słodkie, jak oni tak z każdym dniem się do siebie bardziej zbliżają *.* Czekam na next :)

http://secondheartbeat.uchwycone-chwile.pl/

Basia pisze...

Coś czuję, że Wojtek mówiąc:"Chcę zacząć wszystko od nowa z kobietą, która naprawdę będzie mnie kochała i nie dla tego, że mam kasę, ale dlatego, że widzi we mnie wartościowego człowieka." miał na myśli Olę! =D I mam nadzieję, że w końcu się spikną i będą razem. W niedzielę kolejny?! Chyba oszaleję z tęsknoty za Wojtkiem. ;c xx

Anonimowy pisze...

Jakim cudem Sandra była czy jest z Wojtkiem dla kasy skoro jak zaczynali być razem to on wcale nie był bogaty ??!

Prześlij komentarz